Autor |
Wiadomość |
<
7.08.08 - Iron Maiden - Warszawa
~
Relacje
|
|
Wysłany:
Pią 11:56, 08 Sie 2008
|
|
|
Prisoner
|
|
Dołączył: 07 Cze 2008
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Edge of Darkness
|
|
Nie mogę dojśc do siebie, moc jakich mało, nic lepszego mnie w życiu nie spotka ,to wiem na pewno i wogóle mówienie że cokolwiek zastąpi IM jest śmieszne i dziecinne, że się wyrasta, że nie można się ograniczać, takie bzdury można usłyszeć na Kurwstoku gdzie jedzie masa przypadkowej gawiedzi, koncerty powinny być płatne tak by były wyrzeczeniem, dlatego na Gwardii była cała masa oddanych fanów dla których IM to nie tylko nr.1 muzycznie, bo niby co to za wyczym jest.
W tym lasku było znajomicie, wspaniały przedsmak, rozmowy zażarte tylko o muzyce, to są prawdziwi fani heavy-metalu, sama muzyka się liczy nie otoczka, tak ma być.
A koncert...brak słów, o ile muszę przyznać że podczas samej podróży miałem jakiś dziwny nastrój, na supportach byłem strasznie zmulony to już sam koncert to chyba najlepszy na jakim byłem, świetne publika, wykorzystałem każdy utwór do cna, na Revelations się rozpłakałem ,na Rajmie stałem jak wryty patrząc na scenę ,byłem blady jak ściana, darłem ostro się na Trooperze,Can I Play ,Powerslave....Moonchild również zniszczył, jedynie szkoda mi Heaven Can Wait ,wyszedłem na tym kawałku poza nasz sektor i w sumie niewiele z niego pamiętam ,byłem skrajnie wyczerpany po tylu ostrych ,rozwalających utworach a zależało mi bardzo by na bisy zebrać siły.
Bruce to znakomity frontman, Janick mnie ostatecznie przekonał do Siebie, Steve to klasa niesamowita, poprostu prawdziwy lider zespołu ,a Dave ,Adrian i Nicko jak zawsze byli sobą ,czyli spisali się znakomicie.
Moc!!
Ale jest jedna rzecz która mnie wkurwiła i trochę psuje obraz ogólny, tzn że już większości tych utworów na żywo nigdy nie usłyszę, tzn wkurza mnie to że nie będzie mnie dziś w Pradze, a w sumie cena nie była wygórowana, można było przyoszczędzić, no nic...trudno się mówi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pią 13:08, 08 Sie 2008
|
|
|
Administrator (czuj respekt)
|
|
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 5144
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świdnica
|
|
Heh, no nie można mieć wszystkiego
Ja o tym koncercie po prostu nie mogę wypowiedzieć się obiektywnie, bo zamiast słuchać to darłem ryja cały czas ogólnie podobało mi się dużo bardziej, niż w Ostravie, bo tu każdy utwór to był klasyk i rozpierdalacz, a tam to człowiek czekał na klasyki, gdy panowie grali utwory z AMOLADu
Szkoda tylko, ze Ironi nie robią żadnego jamm session, bo byłoby wtedy trochę czasu na odpoczynek!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pią 13:17, 08 Sie 2008
|
|
|
Administrator (czuj respekt)
|
|
Dołączył: 23 Lip 2006
Posty: 3987
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Kuźwa, ten set to taki dupokop... Przekonałem się o tym, że Powerslave to najlepsza płyta Ironów ever.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pią 13:32, 08 Sie 2008
|
|
|
Public Enema #1
|
|
Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 523
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
|
|
nono zskoczylo mnie pare rzeczy to ze uslyszlam piesni ktorych nie slyszlam i bylo super "Powerslave" i kolosa "Rime of the Ancient Mariner" cholera ten drugi zrobil wielkie wrazenie wiadomo bez Fear Of The Dark by sie koncert nie obyl ale podoba mi sie jak ludzie spiewaja tio jak wielki hymn zla bylam ze jedynie obchodzenie urodzine wyszlo do kitu jakos zupelnie do nizego z miejsca gdzie bylam a bylam p[od sciana jakas ciagle mnie przesluwano pogubilam si rodzine wszystkich, zgniatano kurde dawno ty6lu facetow mnie nie masakrowalo ...ale koncert fajny podobal mi sie ale nie powiem ze bylo super mistrzostwo , cos naglosnienie nie bylo najlepsze i czasem tylko chalas bylo slychac niz cokolwiek ze sceny...saportow niezabrdzo mialm okazje posluchac przez moja ciocie i jej odpaly szukanie rodzinki wielkei jazdy z tym ...ale co slyszalam niepodobalo mi sie zbytnio ...wazne ze koncert zaliczony mase znajomych spotkanych i juz po warszawie macie jakies lupy ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pią 13:35, 08 Sie 2008
|
|
|
Prisoner
|
|
Dołączył: 07 Cze 2008
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Edge of Darkness
|
|
jeszcze jedno muszę napisać, skurwiała organizacja, stadion wygląda tragicznie, ochroniarze chamowaci, durnowaty pomysł z sektorem pod scenę, jakby nie mozna było zrobić droższych biletów, a tak to debilizm jak zawsze u nas, o mało co byśmy oglądali koncert z hektarów, idiotyzm i tyle, mogli chociaż zapowiedzieć że coś takiego będzie ,no i wogóle nieprzejrzyście te punkty z wodą, jedzeniem się znajdowały, w Czechach to było wszystko elegancko i wygodnie...ech lata świetle jesteśmy za nimi jeśli chodzi o organizację
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pią 21:42, 08 Sie 2008
|
|
|
Administrator (czuj respekt)
|
|
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 5144
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świdnica
|
|
Aj tam Kryniu! Ważne, że mogłeś poczuć podmuch gorąca na Numberze
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pią 21:57, 08 Sie 2008
|
|
|
Administrator (czuj respekt)
|
|
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 5144
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świdnica
|
|
Stary! Mógłbyś dać namiary na tego całego Iron Crossa (ten z naszywą The Wall koło Endless Pain)?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pią 23:57, 08 Sie 2008
|
|
|
Administrator (czuj respekt)
|
|
Dołączył: 23 Lip 2006
Posty: 3987
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Hm... czy Iron Cross to nie ksywka Ewru i Andiego na defendersach? ;>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 0:22, 09 Sie 2008
|
|
|
Public Enema #1
|
|
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
|
|
Futureal napisał: |
jeszcze jedno muszę napisać, skurwiała organizacja, stadion wygląda tragicznie, ochroniarze chamowaci, durnowaty pomysł z sektorem pod scenę, jakby nie mozna było zrobić droższych biletów, a tak to debilizm jak zawsze u nas, o mało co byśmy oglądali koncert z hektarów, idiotyzm i tyle, mogli chociaż zapowiedzieć że coś takiego będzie ,no i wogóle nieprzejrzyście te punkty z wodą, jedzeniem się znajdowały, w Czechach to było wszystko elegancko i wygodnie...ech lata świetle jesteśmy za nimi jeśli chodzi o organizację |
Jakby wybrać opcje z droższymi biletami, to pewnie siedziałbyś na trybunach albo stał daleko od sceny, bo rozeszły by się migiem. A tak wystarczy wejść odpowiednio wcześniej i już. Głupi pomysł to było to rozrywanie opasek Bo można było zębami rozczepić ten klips, ale już za późno, ważne że Darrek wszedł do nas.
Koncert ogólnie powiem tak - nie mam słów... coś pięknego, każdy utwór zrobił na mnie wrażenie, scena to coś genialnego, efekty specjalne pełen profesjonalizm, Cały set genialny, na każdym utworze po prostu chciało mi się płakać, to ta moc Maiden! Szkoda, ze mało wody było w tłumie, bo jakby troche wiecej rozdali to nikt by nie stracił na pewno.
Najbardziej podobaly mi się Aces High, The Trooper, Rime, Heaven can wait, Moonchild, Iron Maiden Clairvoyant, Powerslave... eh nie będę całej listy wymieniał
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 1:49, 09 Sie 2008
|
|
|
Administrator (czuj respekt)
|
|
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 5144
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świdnica
|
|
Maćko napisał: |
Hm... czy Iron Cross to nie ksywka Ewru i Andiego na defendersach? ;> |
Zbieżność podobno przypadkowa...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 2:18, 09 Sie 2008
|
|
|
Public Enema #1
|
|
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
|
|
Ja pierdole, jeszcze ta pałka Nicka... ciągle mam łzy w oczach z radości bo mogłem ich zobaczyć i ze smutku bo już po koncercie. Ten dzień zapamiętam do końca życia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 7:46, 09 Sie 2008
|
|
|
Prisoner
|
|
Dołączył: 07 Cze 2008
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Edge of Darkness
|
|
Steve-nie sądze, bilet byłby droższy góra 40 zł więc można go by było kupić jeszcze w grudniu w empiku, zresztą mówię, starczyłoby żeby organizator powiedział że będą te opaski i byłoby ok, a tak...15 minut byśmy jeszcze czekali i nie załapalibyśmy się
Janek-nie IronCrossa, tylko IronKosa ,podałem Ci gg na priv
jakbym miał dać najlepsze 5 to by było
1.Rime(poza konkurencją)
2.Moonchild
3.Revelations
4.Powerslave
5.Wasted Years
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 11:29, 09 Sie 2008
|
|
|
Administrator (czuj respekt)
|
|
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 5144
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świdnica
|
|
Futureal napisał: |
Janek-nie IronCrossa, tylko IronKosa ,podałem Ci gg na priv
|
spox
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 11:59, 09 Sie 2008
|
|
|
Prowler
|
|
Dołączył: 22 Lip 2007
Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Biedrzychów/Wrocław
|
|
Nie ma co gadać, że koncert był zajebisty czy tam fantastyczny i takie tam, bo taki nie był. Był o niebo lepszy !!!!! To co się tam działo jest nie do opisania. Sama esencja Maiden. Wszyscy grali wspaniale, a śpiew Brusa - He back in time !!!! Jak za dawnych lat I jeszcze ten set.... Koncert klasy Live After Death, drugie Rio. Po prostu szkoda słów, tam trzeba było być.
Jedyne co można zarzucić to ta jebana Fosa !!! (czy jakoś tak mają). Gnoje nie chcieli wpuścić flagi na strefę (tej mniejszej co dali w końcu Brusowi). Albo w czasie koncertu stawał taki jeden przed twarzą i zasłaniał całą scenę, myślałem, że po prostu razem z ludźmi obok rozszarpiemy go. A najbardziej mnie wkurwiło jak zaraz przed Ironami przyszła taka laseczka, zrobiła piękne oczka i dostała opaskę na strefę. Kurwa !!!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez NoFuck dnia Sob 12:00, 09 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 0:40, 11 Sie 2008
|
|
|
Prisoner
|
|
Dołączył: 07 Cze 2008
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Edge of Darkness
|
|
ja ciągle nie mogę się otrząsnąć po koncercie, zrobił na mnie ogromne wrażenie, na takiej trasy przydałyby się dwa koncerty, jeden do totalnego szaleństwa pod sceną ,a drugi do oglądania pracy muzyków na scenie z nieco dalszej odległości
zrobił na mnie przeogromne wrażenie...acha i ostatecznie przekonałem się do Janicka ,bardzo wzbogaca ten skład i koncerty
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 1:09, 11 Sie 2008
|
|
|
Public Enema #1
|
|
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
|
|
Niektóre solówki troche zjebał, ale ogólnie łądnie napierdala i zagrzewa publiczność. Ja też go lubię! Jak całą reszte, bo tworzą jedność \m/
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Czw 14:02, 14 Sie 2008
|
|
|
Prisoner
|
|
Dołączył: 07 Cze 2008
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Edge of Darkness
|
|
7 sierpnia, dzień na który czekałem i pewnie nie tylko ja przez cały 2008 r. ,dłużyło mi się to strasznie ,bo nigdy wcześniej o koncercie IM nie dowiedziałem się na 8 miesięcy przed, nieraz mi się wydawało ,że ten czas się oddala, nieraz zapominałem o tym że ten dzień nastąpi ,jakoś nie mogłem złapać klimatu, tak w zasadzie było do dnia 6 sierpnia, kiedy wstałem rano i już czułem ,na plecach oddech zespołu ,oddech koncertu. Iron Maiden to już jutro, o 11.30 wyszedłem z domu i o 12 pojechałem do Wrocławia. Wrocław to miasto w którym spędziłem zawsze dzień przed koncertem Iron Maiden i tak było i teraz. Żeby zasnąć przed tym pasjonującym dniem wypiłem kilka piwek z Jankiem i jedno u siostry na dobitkę przed snem. O dziwo noc była spokojna bo obudziłem się o 5.30 (dla przypomnienia przed Chorzowem nie spałem od 6 rano dnia poprzedniego i czekałem od północy już na Dworcu, zupełnie inna sytuacja i chyba bardziej maniackie podejście ) ...nieważne, widok fanów Iron Maiden na Dworcu PKP trochę mnie zmieszał, pomyślałem że pewnie w pociągu będzie atmosfera nie lada jak to przed koncertami ,ale oddaliłem tę myśl od siebie, bo przecież koncert się liczy. (bardzo dobrze że jechaliśmy busem, uprzedzając sytuację)
O 8.30 pod Statoilem ujrzałem ludzi z Clansmana i czekaliśmy na bus ,te czekanie było denerwujące...muszę przyznać, w odróżnieniu do podróży w Ostravie byłem jakiś spięty i na pewno nie wspominam jej tak dobrze, nie miałem raczej nastroju do żartów, jakoś tak nie czułem przez dłuższy czas gdzie jedziemy, dłużyło mi się bardzo ,nie wiem może złe samopoczucie, jednak musiało to minąć ,bo w końcu Maiden. Już na 2-3 godziny przed przyjazdem zrozumiałem że jadę na koncert i odpowiednio się naładowałem dobrymi emocjami. Przed wjazdem do Warszawy było już jak przed każdym koncertem IM, czyli euforia, chociaż wjazdu do Ostravy przy dźwiękach Number of the Beast nie pobije już pewnie nic.
Gdy wjechaliśmy pod stadion czułem się co oczywiste wspaniale ,tłumy fanów Iron Maiden, zaśpiewy, okrzyki, to co kocham w koncertach tego zespołu, coś niesamowitego. Oczywiście nie byłbym sobą gdyby nie pewien lekki incydent ,mianowicie z policjantem, który uważał że chyba za głośno krzyczę, nie był zbyt miły, ale to chyba specyfika tego miasta, nieważne. Bardzo fajnym przedsmakiem koncertu była wizyta w lasku po zaopatrzeniu sie w alkohol, ja wziąłem tylko jedno piwo i bardzo się z tego cieszę. Spotkaliśmy grupę fanów z Dąbrowy Górniczej których poznaliśmy w Ostravie, pasjonujące dyskusje o Iron Maiden, współne odśpiewanie paru utworów, zdjęcia, wspominanie starych dobrych czasów heavy-metalu i przede wszystkim żywa fascynacja zespołem, wszystko tam było.
Teraz kierunek jeden, bramy stadionu ,jak zawsze w Polsce musiało być cięzko, nie mogło być tak jak w OStravie, kulturalnie, musiał być totalny brak organizacjii chaos, trudno. Nie obyło się bez kurwa mać ile mamy stać, mi jednak bardziej sie podobało "Bruce Dickinson naszym przyjacielem jest" Ja stałem obok Janka i zaczepialiśmy zbyt mało wg.nas podnieconych faktem koncertu fanów, faktycznie niektórzy ludzie sami nie wiedzieli po co tam przyszli, jednak nasi robili odpowiedni klimat.
Wejście na stadion od razu sprawiło mi przykrą niespodziankę, co to wogóle jest? to ma być miejsce gdzie zagra Iron Maiden, na takiej trasie? no nic...ja zawsze uważałem że najlepsze miejsce na koncert IM to hala ,ale trudno. Od razu rzuciłem hasło by zobaczyć jak wygląda scena i nie chwaląc się, dzięki temu może załapaliśmy się na opaski.Co do opasek to jest skandalem i powiem gorzej kurestwem że LN nie zapowiedziało że płyta będzie podzielona, znów wielu ludzi się nie załapało chociaż zapłacili tyle samo, dlaczego u nas jest debilizm opasek zamiast droższych biletów pod scenę, mam nadzieje że Ci nasi pożal się Boże organizatorzy kiedyś pójdą po rozum do swoich małych, żałosnych łebków. Dobra nieważne...nie ma co strzępić klawiatury. Ja miałem szczęście tu muszę przyznać, bo ledwo co nie pożegnałem się z miejscem pod sceną po jakimś nieporozumieniu z ochroniarzem, na szczęscie z pomocą Clansmanowców wyszedłem z oprecji...ufff..to byłoby straszne.
Gdy wszyscy ustawiliśmy już się pod sceną na naszych miejscach było nerwowe czekanie na supporty, mi ten czas mijał bardzo wolno, podobnie jak gra samych supportów, mimo że Lauren ,córka Steve'a została przyjęta bardzo ciepło, ja nie miałem chęci jej dopingować, nawet mi się nie chciało braw bić, ani krzyczeć, bo uważam że to średniej jakości muzyka, szacunek dla Steve'a tylko sprawił że ludzie nie gwiżdzą, a co bardziej pełni poczucia humoru nawet dopingują. Nic...ja koniec występu przyjęłem z ogromną ulgą.
Drugim supportem był Made of Hate i tu było o wiele lepiej ,nawet parę razy krzykłem hey, pewnie Ci którzy stali obok mnie myśleli że jestem jakimś letnim fanem metalu ,który na IM też będzie stał jak kołek, pewnie się zdziwili na moje reakcje na 5 minut przed Aces High.
Wreszcie nadchodziła godz. 20.15 czyli czas rozpoczęcia koncertu ,osobiście bardzo liczyłem ,że wszystko rozpocznie się o 20.30 czy 20.45 żeby całe show odbyło się w nocy ,kiedy to pirotechnika będzie robić większe wrażenie i poprostu będzie lepszy klimat...nic z tego. Dźwięki Doctor,Doctor stadion usłyszał jakoś o 20.15(może 20?) czyli zgodnie z planem ,utwór jak zawsze dobrze rozgrzewa publikę, w końcu klasyk hard-rocka ,następnie Transylvania puszczona z taśmy i zdjęcia, filmiki z I części trasy ,przyznam że zrobiły odpowiedni klimat. Jednak nie na to ludzie czekali, słynna Mowa Churchilla rozpaliła cały stadion do czerwoności, ja osobiście nie mogłem zdać sobie sprawy że to już...w Ostravie było podobnie, w Chorzowie i we Wrocławiu jakoś to bardziej do mnie dotarło.
Po Never Surrender...rozpoczął się utwór, oczywiście pierwsza jego częśc to odegranie intra bez udziału zespołu na wstępie, gdy jednak nadeszedł właściwy moment zapaliły się światła(ach szkoda ,że było jasno) i zespół wkroczył na scenę....mówiąc szczerze nikt chyba kto stał blisko nie napatrzył się na zespół, może oprócz tych co stali przy barierkach, wszystko latało wokół, przepychanki ,chaos, czysty szał, próbowałem śpiewać tekst ale było to cięzkie, widziałem Steve'a ,Janicka (ich na koncercie widziałem najwięcej) , reszte zespołu jakby przez mgłę, sytuacja poprawiła się nieco po solach które przeszły jak błyskawica i mogłem w miarę skupić się na show. Utwór jednak minął tak szybko jakby trwał minutę, zresztą tak zawsze jest z openerami, gdybym miał możliwość zobaczenia IM jeszcze raz to stanął bym z boku by bardziej podziwiać muzykę ale nie ma co gdybać.
Następne utwory napiszę w punktach by lepiej sie to czytało
-Two Minutes to Midnight-publika dalej szaleje ,w końcu zespół gra niesamowity hit, utwór jednak bardziej sprzyja lekkiemu uspokojeniu niż poprzednik, wszyscy drą się głośno bo utwór jest powszechnie znany ,zwłaszcza refren, śpiewają starzy i młodzi, przynajmiej blisko mnie ,w środku standardowe Scream for Me .... po solach i jedziemy od początku.
-Revelations-dla mnie właściwy początek koncertu, Bruce dziękuje za Polską flagę z życzeniami dowcipkując , po krótkiej przemowie ,zaczyna się utwór, po raz kolejny (pierwszy raz usłyszałem w Chorzowie) wypada perfekcyjnie, zadziorny głos Bruce'a znany z ostatnich lat pasuje do niego idealnie, standardowe hey po McBrainowskich bębnach i uspokojenie przy wolnym fragmencie, częśc instrumentalna jednak zabija mnie najbardziej, może to głupie ale wydaję mi się że Janick patrzy w moją stroną ,euforia, pod koniec utworu staję obok Darka
-Trooper- co tu dużo mówić utwór który na koncercie być musi, nawet kosztem innych utworów, po raz kolejny cały stadion szaleje, zwłaszcza pod sceną, znowu ogromny ścisk, szał, ale radzę sobie z nim lepiej, zwrotki, szybkie sola i przede wszystkim chóralny refren porywa cały stadion, zespół szaleje na scenie ....utwór mija bardzo szybko, bo zespół gra jego szybszą wersję, trwa nieco ponad 3 minuty ,po nim oczywiście moment kulminacyjny( jeden z wielu) czy Wszystkiego Najlepszego Bruce, w sumie nie wyszło idealnie, ale zespół na pewno zrozumiał ,z przerażeniem stwierdzam żę już po 4 utworach jestem padnięty i wyczerpany, no ale to nic dziwnego patrząc na to jakie utwory chłopaki zagrali
-Wasted Years- utwór poprzedza sympatyczna mowa Bruce'a o koncertach w Polsce w latach 80, bardzo miłe ,tak właśnie myślałem że będzie mówił o tym przed tym utworem, Ostatnie 24 lat to nie były stracone lata i jedziemy, stałem koło Darka na tym utworze i widać było że to dla niego szok ,usłyszeć ten utwór, pierwsza część to poprostu darcie ryja na całego, w sumie tekst zna każdy ,jednak najmilej wspominam solo Adriana, czysta perfekcja, stałem daleko od niego, ale chciałem bardzo się przypatrzyć na niego gdy wykonuje te solo i udało mi sie z trudem ,solo zagrane inaczej niż na płycie pełne smaczków ,świetne poprostu, po solówce w ostatniej minucie utworu postanowiłem podejśc do przodu gdzie spotkałem Mazura, Maćka a następnie Marka
-The Number of the Beast-z tego utworu pamiętam przede wszystkim pirotechnikę ,zawsze brakowało mi na koncertach na których byłem tego, teraz było tego pod dostatek, najpierw dym z którego jakby wychodził Bruce śpiewając wstęp, potem efektowny wybuch, co tu dużo mówił ,ten utwór podobnie jak Trooper zawsze odpowiednio kopie na koncertach, chociaż Bruce nigdy nie zaśpiewa go już tak dobrze jak na wersji studyjnej, ale stadion śpiewa razem z nim, solówki porywają, podobnie jak końcówka ...przed Can I Play..Bruce odpowiada zabawną historię o Jazzie w Polsce, z początku nie wiedziałem o co mu chodzi, mówi zabawnie ale ja szczerze mówiąc chce już nastepnego utworu i zaraz to następuje
-Can I Play with Madness -na tym utworze spotykam Kamila i Janka, gdzieś tak w połowie utworu, to idealny moment by jeszcze trochę poszaleć ,a utwór do takiego szaleńśtwa sprawdza się idealnie, krótki, energetyczny i melodyjny, Bruce jak zwykle w pewnym momencie instruuje publikę by podniosła ręce, refren jest tak prosty że chyba nie ma nikogo na stadionie kto by go nie zaśpiewał, to już kolejny utwór z którego mało co pamiętam, w sensie widoku sceny i zespołu, raczej patrzę w górę drąc się refren i nie ukrywajmy czekając na następny utwór
-Rime of the Ancient Mariner-zanim nastąpił ten najlepszy momentu koncert i chyba najlepszy moment wszystkich koncertów IM na jakich byłem Bruce znowu przygotowuje małą zapowiedź, oczywiście jest albatros i znów wspominki o koncertach w Polsce, na pogawędke o polskiej kiełbasie my odpowiadamy chórem o polskiej wódce, jest też zabawne zapytanie kto był w Long Beach z nas na co oczywiście odpowiadamy twierdząco, ale żarty żartami, nadchodzi wreszcie moment kulminacyjny, wspaniały i wielki, czyli wykonanie utworu, oddalam się od Clansmanowców i idę bardziej w lewo, czyli gdzieś na wprost Bruce'a by mieć widok na całą scenę i bardziej przeżyć ten utwór niż się na nim bawić. Dzięku temu najlepiej go pamiętam z wszystkich i będe pamiętał zawsze.
Wykonanie rewelacyjne, ale jak mogło być inaczej. Całe życie marzyłem by usłyszeć ten utwór, coś niesamowitego, Bruce śpiewa....genialnie, te efekty brzmieniowe zabijają, te pogłosy które dodają kompozycji dramatyzmu, mało w zasadzie śpiewam, bo jestem tak poruszony, ludzie obok zresztą też . Podczas części recytatorskiej dosłownie padam na kolana, ale to jeszcze przecież nie koniec, następnie po chwili Bruce przechodzi w niesamowite "The curse it lives on in their eyes..." co robi wrażenie przeogromne, potem mamy moment jeszcze genialniejszy czyli sola Adriana i Dave'a to już jest pełen odlot, szkoda tylko że widok Dave'a zasłania mi Polska flaga ale na szczęscie trwa to krótko...koniec utworu i poczucie spełnionego marzenia, dla mnie mogli już skończyć grać a to dopiero połowa koncertu.
-Powerslave- miałem ochotę na tym utworze trochę się wycofać do tyłu, ale po chwili przyszła myśl że tutaj jeszcze trzeba wykrzesać resztki sił . Udało mi się znów spotkać Janka i Kamila i razem odśpiewaliśmy ten znakomity utwór, Bruce w formie rewelacyjnej piszę to znowu ,bo trzeba to napisać, Janick i Steve na wprost od nas szaleją przy samym końcu sceny, wspaniały widok, nie mam pewności ale to chyba na tym utworze Janick odprawia swoje szalone tańce z gitarą ,refren porywa tłum no bo przecież jest genialny.
Moment intrumentalny, poprostu cudowny, solo Dave'a ,potem Adriana, coś niesamowitego, patrzę na scenę i nie mogę się nadziwić, że po przegenialnym Marinerze, Ironi potrafią jeszcze tak zachwycić ,chociaż to w końcu mistrzowie. Potem Bruce zagrzewa publikę okrzykami hey,hey, biega ,jest bardzo blisko nas przy podwyższeniu i wspaniałymi wokalami kończy ten utwór, niewątpliwie jeden z najlepszych tego dnia.
Tutaj powinienem opisać co robiłem na Heaven Can Wait i Run to the Hills ale tego nie zrobię, bo byłęm już tak padnięty ,że musiałem opuścić nasz sektor i wycofać się dalej, w sumie teraz żałuję, że opuściłem HCW ,bo Runa to za bardzo nie żałuję ,ale tak poprostu wyszło, na HCW stałem tam za tą drugą barierką i przy okazji stwierdzam że widok stamtąd jest nienajlepszy, oooo zaśpiewałem razem z ludźmi tam stojącymi ale jak mówię nie była to normalna zabawa poprostu wysiadłem, na Run to the Hills dosłownie padłem z nóg, na szczęście jakiś dobry człowiek nie odmówił wody mineralnej i mogłem w spokoju zebrać siły.
-Fear of the Dark, na tym utworze już byłem na naszym sektorze ale dużo dalej niż wcześniej, utwór minął mi bardzo dobrze, standardowo, część wokal ,część szybka, porywające sola gitarowe i okrzyki Fear of the Dark! ,muszę przyznać ,że wreszcie doceniam ten utwór i rozumiem dlaczego jest tak kochany, to poprostu utwór typowo koncertowy, wypadł nie gorzej od największych klasyków dlatego jego granie jest zasadne, no i co tu dużo mówić większość go chcę ,a my starzy fani którzy zamiast niego chętniej usłyszęli by coś rzadszego też przecież mamy dobrą zabawę.
-Iron Maiden-na tym utworze idę bardziej do przodu ale tym bardziej w stronę lewą, po tym jak napatrzyłem się na szaleństwa Janicka i wspaniałego Steve'a dyrygującego zespołem w sposób najbardziej klasowy i mistrzowski z możliwych, chciałem zobaczyć trochę dwóch innych wielkich muzyków zespołu (wiadomo chyba o kogo chodzi) ,którzy stali po lewej stronie. Sam utwór wypadł standardowo świetnie, refren jak zawsze powala, ludzie bawią się znakomicie ,poprostu szał ,w środku Eddie mumia, muszę przyznać że bałem się Eddie chodzony był na HCW i go przegapiłem, ale ktoś mi powiedział jak spytałem że jeszce go nie było. Sam Eddie robi wrażenie, ogromny potwór, który wychodzi zza perkusji Nicko, a sam utwór przekonuje poraz kolejny że w secie być musi.
Przed bisami parę razy zagadałem stojących fanów ,parę razy stwierdziłem ...zabili,zniszczyli,zmasakrowani, to są Bogowie, i inne takie wypowiedzi fanatyka, na które inni albo odpowiadali podobnymi uwagami, albo potwierdzali ,spotkałem jakąś parę z Rzeszowa którzy coś zaczęli mówić o Seventh Sonie ,to ja im powiedziałem żeby chwilę poczekali...gadki gadkami, ale zaraz na scenie pojawili się mistrzowie. Ja oglądałem scenę tym razem z uwagą wiedząć że zaraz będzie utwór na którzy bardzo czekam. Gdy Bruce powiedział że zespół na pewno wróci do Polski promując nowy album drugi raz popłynęły mi łzy, stadion długo nie czekał i wszyscy zaczęli krzyczeć Sto Lat a następnie Dziękujemy, Bruce z kolei powiedział że liczy że na następnym koncercie będzie 60 tys. ludzi.
Oczywiście trzeba też wspomnieć o przedstawieniu zespołu jak zawsze nie pozbawionego fragmentów humorystycznych.
Nagle jednak pojawiła się płachta Seventh Sonowa i zabrzmiał słynny wstęp do tej wielkiej płyty, potem syntezatory i zabrzmiał masakrujący Moonchild, jak dla mnie prawdziwa bomba, Steve podbiegał a to do lewej a to prawej strony, podobnie Bruce, ja patrzyłem na Adriana i Dave'a i rytmicznie skakałem w miejscu, akurat po lewej stronie było dużo więcej miejsca, nacierałem coraz bliżej i wykrzyczałem cały tekst, sola i zwrotki zniszczyły totalnie, kolejno marzenie koncertowe spełnione, rewelacyjny, prześwietny utwór. Osobna sprawa to Bruce w tym utworze, obok Revelations i Powerslave nagrał tu wokale życia i wszystkie te utwory zabrzmiały na koncercie. Od razu po Moonchildzie zabrzmiał bas Steve'a brzmiał bardzo surowo, ostro, to oczywiście Clairvoyant ,Steve i Dave stali razem na fragment sceny gdzie ja cały patrzyłem, Bruce już trochę męczył się z wysokimi wokalami, ale to już w końcu ponad 80 minut koncertu, a wiek robi swoje, oczywiście ciągle klasa światowa, ale słychać było że zmęczenie jest ogromne. Najważniejszy i najlepszy dla mnie momentu utworu to solo Dave'a ,wykonane praktycznie identycznie jak w studiu, jak tylko zabrzmiały pierwsze dźwięki to nastąpił wybuch i na scenę wkroczył Eddie ,w postaci cyborga znanego z SiT, standardowo bijąc się z Janickiem. Utwór skończył się niebawem ,ale Brusowe again and again zrobiło na mnie duże wrażenie. Kolejny rewelacyjny utwór i duża ulga że wreszcie mogłem go usłyszeć na żywo( Katowice ) .
Hallowed Be thy Name to już było dobicie publicznosci, ja osobiście już tylko stojąc w miejscu krzyczałem fragmenty tekstu, publika na ten utwór reaguje znakomicie i nie ma mowy by kiedykolwiek go nie zagrali. Steve w pewnym momencie podbiegł do lewej strony czyli tamtej do której mój wzrok miał blizej i wykonał charakterystyczny gest strzelania z basu. Jednak cały zespół niebawem przedarł się na prawą stronę, szkoda że akurat wtedy tam nie stałem, trudno się mówi. Cóż więcej rzec o tym utworze, jak zawsze perfekcja wykonania, szkoda jedynie że powstaje tradycja że ten utwór wykonany jest na koniec, bo wg.mnie trochę tym traci, no ale nie można mieć wszystkiego.
Iron Maiden tym koncertem dał fanom bardzo wiele, było zupełnie inaczej niż we Wrocławiu na pierwszym koncercie gdzie bardziej przeżywałem sam widok muzyków niż bawiłem się przy konkretnych utworach i był to dla mnie pierwszy koncert wogóle, dlatego młyn i takie totalne szaleństwo trochę mnie przerażało, za to klimat był nieporównywalny z niczym innym. Było inaczej niz w Chorzowie, gdzie Ironi zaprezentowali typowo zabawowy, wręcz rockerski set z dużymi możliwościami zabaw z publiką, pewnymi improwizacjami i udanie odtworzyli klimat starych lat ,szkoda tylko że przy tragicznym nagłośnieniu. Było wreszcie inaczej niż w Ostravie gdzie po raz pierwszy jechałem na koncert w dużej grupie, przez co sama podróż bynajmiej nie była dodatkiem do koncertu ,a koncert mimo tego że odbywał się w Czechach i set był obiektywny mówiąc nienajlepszy całościowo zrobił bardzo dobre wrażenie, choć z tych czterech zdecydowanie był najbardziej "lajtowy" pewnie przez publikę. Jednak organizacyjnie zdecydowanie z drugiej strony najlepszy.
Czy lepszy? nie, inny,bo każdy z tych koncertów miał swoje plusy, a każdy dzień swoją historię.
Jak było? to co napisałem nie oddaję niczego tak naprawdę, koncerty Iron Maiden mają to do siebie że pamięta się tylko jakieś fragmenty, urywki, reszta przy takich emocjach zostaję gdzieś tam w sercu, ale tego się nie pamięta dokładnie.
Do następnego razu, teraz znowu czekanie na następną trasę, mam nadzieję że halową ,bo to zupełnie inny klimat, większa taka jakaś niesamowitość i z pewnością nie takie problemy z dostaniem sie pod sceną ...acha i nigdy więcej stadionu Gwardii, to nie jest dobre miejsce na koncerty, nawet jeśli było niesamowicie trzeba to powiedzieć.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Futureal dnia Czw 14:04, 14 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Czw 23:36, 14 Sie 2008
|
|
|
Administrator (czuj respekt)
|
|
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 5144
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świdnica
|
|
...Ty to potrafisz
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pią 10:13, 15 Sie 2008
|
|
|
Administrator (czuj respekt)
|
|
Dołączył: 23 Lip 2006
Posty: 3987
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Ha! Przeczytałem całość. Dostanę buziaka?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pią 16:10, 15 Sie 2008
|
|
|
Administrator (czuj respekt)
|
|
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 5144
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świdnica
|
|
A tak w ogóle, to kto z Dąbrowy był z nami w Ostravie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pią 20:58, 15 Sie 2008
|
|
|
Public Enema #1
|
|
Dołączył: 08 Cze 2007
Posty: 724
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: LV 426
|
|
to był mój ostatni koncert Maiden, teraz zostało mi jeszcze tylko kilka koncertowych marzeń, ale na Maidenów już nie pojadę. koncert mnie zniszczył (w negatywnym tego słowa znaczeniu), pokazał mi, że z moją pierdoloną chorobą nie mam się co pchać na takie imprezy. od 9 czekałem na otwarcie bram, godzinę przed planowanym otwarciem pojawili się ochroniarze, sprawiając, że ludzie ścisnęli się przy wejściu do granic możliwości. dobra, jak otworzyli ruszam pędem na stadion i co widzę? pierdolony oficjalny fanklub maiden kurwa i chój już zajął cały pierwszy rząd stając wygodnie przy barierkach. mam drugi rząd, wytrzymam- myślę.supporty i owszem, wytrzymałem(choć na Made of Hate było słabo). Doctor, doctor słyszę, potem Churchill's (kurwa jego mać) Speech i się zaczęło. kręgosłup wytrzymał, ale utrzymanie się w drugim rzędzie z łokciami wbijanymi w płuca tak mnie wykończyło, że po Rimie musieli mnie przerzucić do fosy, a stamtąd wypierdalaj na koniec. resztę koncertu przeleżałem półprzytomny na plecach, wstając tylko momentami. więc powiedziałem, że czas w końcu odpuścić. przy okazji chciałem się z wami pożegnać, teraz będę wpadać tu jeszcze rzadziej niż ostatnio. jeśli ktoś koniecznie chce się ze mną skontaktować, to maila chyba gdzieś tam podałem. pozdrawiam, obcy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pią 22:10, 15 Sie 2008
|
|
|
Moderator (czuj respekt)
|
|
Dołączył: 09 Lut 2007
Posty: 2705
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
|
|
ja Ciebie widziałem na koncercie ! Próbowałem się dopchac ale młyn mnie gdzieś wyjebał
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pią 23:24, 15 Sie 2008
|
|
|
Administrator (czuj respekt)
|
|
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 5144
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świdnica
|
|
Ojej, Obcy! Kurde! Mam nadzieję, że jeszcze się zobaczymy! A co do koncertu, to my staliśmy kilka metrów od sceny i ścisk był tak mniej więcej do Troopera! Na Hallowedzie to już nawet uklęknąć można było...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 0:20, 16 Sie 2008
|
|
|
Prisoner
|
|
Dołączył: 07 Cze 2008
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Edge of Darkness
|
|
tam było dużo kretynów którzy przyszli się poprzepychać, tak zawsze jest na stadionach ,pod sektor pod sceną dopcha się dużo baranów dla których ma być rzeź, a koncert jest nieważny, dlatego najlepsze są koncerty halowe ...tak jak z Borysem gadałem po koncercie to też mówił że ludzie robili jakieś punkowskie pogo, pełna zgoda, przepychanie się rękami, co to ma wogóle być ,śmiejemy się z Czechów a sami robimy wiochę ,to nie Brazylia czy Szwecja gdzie jest pełno maniaków i koncerty stadionowe mają klimat (tworzony przez zespół) ,u nas tylko hala bo na stadionie jest za dużo przypadkowych ludzi ,organizacja i zachowanie ochrony to kompromitacja ,z bólem muszę przyznać ze Woodstock pod tym względem był lepszy od koncertu IM....w hali to się człowiek inaczej czuję, jak na koncercie, wszystko jest przejrzyście, na 5 minut przed koncertem może się wbić pod scenę ,można sobie usiąść ,zjeść coś, wypić ,a na stadionie to ludzie sobie leżą ,myślą że to piknik, te durne podziały płyty ,opaski ,bez porównania
i jeszcze ten ohydny stadion Gwardii, coś za coś ,koncert był świetny, set, forma zespołu ,klimat ale cała reszta niekoniecznie ,to co Obcy napisał mnie w tym utwierdziło
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Futureal dnia Sob 0:25, 16 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 16:07, 16 Sie 2008
|
|
|
Administrator (czuj respekt)
|
|
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 5144
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świdnica
|
|
Mi na szczęście udało się uniknąć jakichś chamskich przepychanek. Ludzie wokół mnie byli raczej mili
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa) |
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|