Prowler
|
|
Dołączył: 05 Gru 2012
Posty: 138
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Koncerty w Łodzi i w Pradze były absolutnie wspaniałe. Dwa zupełnie inne jeśli chodzi o klimat, o natężenie emocji, Łódź to 220 dni czekania, Praga spontaniczny wypad, ale oba wspaniałe muzycznie. Łodź bardziej ognista jeśli chodzi o heavy-metalową energię, Praga bardziej taka mistyczna, większy klimat ze względu na padający deszcz.
Mogłem wyłuskać tyle świetnych fragmentów, tyle emocji w patrzeniu na galopującego po scenie Steve'a, niesamowitego jak zawsze Dave'a którego radość gry jest czymś wyjątkowym, precyzyjnego jak nóż szwajcarski Adriana, zawsze radosnych Janicka i Nicko i oczywiście Bruce'a, który ciągle mimo wieku zachwyca swoim głosem.
Set sprawdził się w 100%, nie było czuć braku Hallowed be thy Name, jakoś przeboleć można brak Infinite Dreams. Największe utwory tej trasy to na pewno Seventh Son i Phantom, ale Afraid too Shoot Strangers czy Prisoner musiały robić wrażenie. Klasyki mniej (Aces High, Moonchild) lub bardziej (Trooper, Number of the Beast) ograne jak zawsze zmiotły z powierzchni ziemi.
Publika w Łodzi i zwłaszcza w Pradze nie była może w 100% udana, ale zwłaszcza w Łodzi było całkiem nieźle, jak zawsze można spotkać różnych ludzi. Już teraz nastawiam się na wypad do jakiegoś południowego kraju np. Włoch na następnej trasie i prawdziwego ognistego spektaklu budowanego nie tylko przez zespół ale też publiczność.
Ironi udowodnili, że są absolutnie wspaniali, ten zespół jeszcze wiele pokaże, bardzo liczę, na to, ze następny album studyjny zniszczy wszystko na swej drodze.
Up the Irons, na zawsze!
ps. Oczywiście trzeba też wspomnieć o dwóch świetnych wyjazdach, oba dostarczyły masę emocji i śmiechu, jednak na następnej trasie bardziej nastawiam sie na wypad busowy, większy komfort i "postoje" podczas których zawsze dzieją sie najlepsze akcje
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Iron Piotras dnia Czw 1:42, 01 Sie 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|