Ulubiony gitarzysta Iron Maiden

Kogo z gitarzystów Iron Maiden lubicie najbardziej, chodzi o styl gry,a nie o osobowość, bo zupełnie inna bajka, choć jak nie będziecie się mogli zdecydować ,to to może przeważyć szalę.
Ja raczej jestem zdania, że najlepszy jest Adrian Smith, choć solówki najlepsze ma Dave,a Janick pisze najlepsze utwory w ostatnich latach,to jednak Adrian ma wspaniały styl, który najlepiej rozwinął na Somewhere in Time, gra tak głęboko, pięknie, poza tym tworzy najlepsze kompozycje, ogólnie no i jest specjalistą od Maidenowych intr/riffów, co widać na koncertówkach bez niego. Akurat te płyty ,na których nie grał,uważam za najgorsze (gitarowo) w dyskografii Iron Maiden ,nie licząc oczywiście wspaniałego debiutu, brakowało tam jego gry, poprostu,bez niego jakby nie ma geniuszu Maiden.

Administrator (czuj respekt)

Postawiłem na Adriana. Najlepszy technicznie, stać go na wieeeeeeeele. Najwięcej pokazał na Somewhere in time i Powerslave.

Gość

Oczywiście że Adrian Smith... najsprawniejszy technicznie, ma świetne pomysły itd... podejrzewam że gdyby Maiden się rozpadło (odpukać) to jeszcze byśmy o nim wiele usłyszeli...

Administrator (czuj respekt)

Masz na myśli URCHIN i PSYCHO MOTEL ? Razz

Gość

Bardziej myślałem o tym że stworzyłby coś razem z Dickinsonem Smile

w końcu udzielał się na jego płytach...

Moonchild

i znów dyskryminacja BASISTÓW grrr
jak ja tego nielubie zawsze mówią o gitarzystach i wokalistach a o bsistach już nic!! kurcze może mam kompleksy wiem ale Bas to podstawa rytmu a szczegulnie w Maiden. Jak by to wszystko brzmiało bez tego charakterystycznego galopującego basu

Bas kick your ass!

Moonchild

Stawiam na Harrisa Razz

P

Administrator (czuj respekt)

A se stawiaj Wink

My i tak wiemy swoje Wink

Moderator (czuj respekt)

SMITH PONAD WSZYSTKO !!!!!!

Prisoner

na dzień dzisiejszy Dave

Moderator (czuj respekt)

ADRIAN ADRIAN ADRIAN !

Administrator (czuj respekt)

Ja nie jestem w stanie zdecydować pomiędzy "wielką trójca", a Strattona znam tylko z jednej, wiadomej plyty Wink

Child of the damn

a nikt nie grał na strunach tak jak na swoich głosowych Paul, Bruce i Blaze Very Happy

Prowler

jak dla mnie Adrian. i nie dlatego, że jest świetny technicznie, czy inne pierdoły, tylko dlatego, że jego solówki, choć często nie ma w nich nic odkrywczego, co tak kurewsko idealnie wpasowane, że hej. w dodatku świetnie śpiewa to kolejny powód dla którego mi imponuje.

Moderator (czuj respekt)

w jego solówkach JEST coś odkrywczego, w porównaniu do innych panów trzymających gitary w tym zespole. No i jest genialnym kompozytorem ! Wiele hitów Iron wyszło spod jego palców !

Prisoner

a dla mnie bez Dave'a to sorry ale chuj byłby jeden wielki...oczywiście Adrian jest genialny, nieszablonowy, wspaniały, ale właśnie dzięki temu ,że jest duet gdzie zaraz Dave przywali czymś takim może bardziej przewidywalnym,klasycznym ale tak kurewsko niesamowicie energetycznym i melodyjnym to brzmi tak niezwykle

za to Janick jest świetnym kompozytorem, od pojawienia się w zespole brał udział w tworzeniu większości najlepszych kawałków i zasilał płyty IM swoimi kompozycjami tak jak Adrian to robił w latach 80

Administrator (czuj respekt)

Teraz pomyślalem że chyba jednak Dejwa styl najbardziej lubię. Oczywiście cała trójka jest wielka, ale tego chyba pisać nie muszę Wink

Moderator (czuj respekt)

Prisoner

Be Quick or Be Dead

Lord of the Flies

Afternath

The Edge of Darkness

Ghost of Navigator

Dream of Mirrors

Dance of Death

The Legacy

bez tych utworów ,nie wyobrażam sobie Iron Maiden, no fakt, napisał też tragiczne Apparition,ale dopiero się rozgrzewał

Administrator (czuj respekt)

Przecież te wymienione przez Ciebie utwory są chujowe (szczegolnie pierwszy) Razz

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
A Apparition mi sią podoba (to pisałem na serio)

Prisoner

ja do Apparition poprostu nigdy się nie przekonam, w ogóle to pozostałe kompozycje Janicka na FotD to Fear is the Key, Wasting Love i Weekend Warrior, czyli zdecydowanie nie wstrzelił się tu z kompozycjami ,choć w solówkach już jest znacznie lepiej niż na No Prayera ,za to Factor i BNW udały się Janickowi bardzo

Moderator (czuj respekt)

super, tylko porównaj t o sobie z utworami napisanymi przez Adriana. Tam Jajnick może co najwyżej Adrianowi pocałowac wajchę

Prisoner

staram się nie porównywać bo to nie sport...ale jak bym już musiał to z Ghost of Navigator to się równać mogą Flight of Icarus, Sea of Madness, Prisoner ,Acacia i Moonchild , a Dream of Mirrors, Lord of the Flies czy Aftermath cholernie wysoko

Child of the damn

Smith dlaczego najlepsze albumy nagrano z nim,jest genitalny.Przez okres jego nie obecności 1990-1999 nie powstały najlepsze albumy.Somewhere in Time i Seventh Son of a Seventh Son to głownie dzięki niemu są takie a nie inne.Co nie znaczy że Dave Murray i Janick Gers są słabi.

Administrator (czuj respekt)

Parafrazując jedno głupkowate hasło napiszę: "Każdy inni, wszyscy świetni!"