Na jakich utworach najlepiej się bawiliście?

Prisoner

Ja najlepiej bawiłem się na Two Minutes to Midnight i Evil that Man Do, po pierwsze dlatego że pierwszy raz słyszę te utwory i świetnie wychodzą one na żywo, a po drugie że dopchałem się wreszcie na nich do przodu i nie musiałem obcować z durnymi Czechami. Na 2 Minutes to jakiś amok we mnie wstąpił, strasznie się darłem, natomiast Evil to już była ekstaza, wspaniale wyszedł, no i jak oni się wszyscy razem ustawili to już poprostu coś niesamowitego, nie wiem czy nie jest to wogóle najlepszy utwór Maiden jaki widziałem na żywo, a Eddie dopełnił wszystkiego.

Z innych utworów, to przede wszystkich Reincarnation bo miałem dobrą widocznośc na zespół,skoncetrowałem się na oglądaniu i słuchaniu nie na szaleństwie,a utwór ten świetnie też wychodzi koncertowo, fajnie się go śpiewa, jeszcze z AMOLAD to For the Greater Good of God też bym wyróżnił, no a z innych to Halloweed Be thy Name ,bo już złapałem na dobre klimat koncertu.

Natomiast najmniej podobał mi się Run to the Hills bo podczas tego utworu miałem pecha do tych jełopów Czechów i These Colours Dont Run bo jakoś mi wogóle nie pasował na koncert,a już napewno nie jako drugi utwór, może mnie denerwowało że było jasno,nie wiem, Brighter już lepiej wyszedł.

Ogólnie to bisy zdecydowanie najlepsze na koncercie dla mnie.

Administrator (czuj respekt)

Ja podobnie jak Krzysiek, z tym, że na Run to the Hills bawiłem się najlepiej. Może dlatego, że to pierwsza piosenka Maidenów jaką usłyszałem w życiu... Wink

Moderator (czuj respekt)

Ja standardowo na Trooperze, Numberze i Hallowedzie a z nowych to na FTGGOG i Benku

Administrator (czuj respekt)

Ja na Trooperze nie miałem jak, bo czech przede mną wysyłał smsa i nie chciałem mu komórki rozwalić Razz

Prisoner

Ja z podobnym powodów tez Troopera nie do końca mile pamiętam(Przepychanki z durnym czechem) ,ale świetny był ten moment jak Bruce podbiegł pod samą scenę i zamachał flagą .

Z klasyków zdecydowanie wg.mnie Halloweed najlepiej wyszedł.
A z nowej płyty Benek.

Administrator (czuj respekt)

Mnie się najbardziej podobało jak Bruce, Dave, Adrian, Janick, i Steve podbiegli do strony, po której stali sami Polacy i Austriacy, a na stronie "czeskiej" nie było nikogo Very Happy

Prisoner

Nigdy tego nie zapomnę, to był jeden z najlepszych momentów w koncertach IM na których byłem Smile

Prisoner

Child of the damn

Ja się bawiłam świetnie na wszystkich kawałkach, ale zgadzam się z tym, że najlepsze były bisy. Poza tym na Run to the Hills wpadłam w totalny szał, a na Reincarnation to już była extaza. Mój miś, którego zawsze wożę ze sobą na koncerty najlepiej się bawił na Fear of the dark. Niestety miałam wrażenie,że ludzie nie kumają kawałków z ostatniej płyty i wrzeszczałam na nich sama. Zwłaszcza przy ostatniej zwrotce FTGGOG...Jeden koleś dziwnie się na mnie gapił. Ale okazało się potem, że jest spoko, podszedł do mnie i mnie wziął na barana. Wokół mnie morze ludzkich rąk i ja sama na górze, a naprzeciwko mnie Steve - to było piękne!

Prowler

Administrator (czuj respekt)

Number & Wszystkie bisy...

Prisoner

Koncert jak Koncert, wiadomo Ironi to bardzo dobry, ale sama podróż i cały dzien był świetny Smile

Administrator (czuj respekt)

No ba...
Niektóre akcje, jak np. robienie kanapki, czy bieganie z flagą na przystanku były przecudowne!!!!!

Prisoner

Najlepsze było jak wjeżdzaliśmy już pod sam Stadion ,doznałem jakiejś ekstazy Smile

Ja chcę znowu koncert !