Wrażenia po koncercie

Administrator (czuj respekt)

Jak dla mnie, koncert marzeń: być na jakieś 3 metry od, jak to powiedział Krzysiek, płacząc w autokarze: "sześciu charyzmatycznych panów z Londynu".
To był mój pierwszy koncert maiden, może dlatego zrobił na mnie tak piorunujące wrażenie.
UP THE IRONS!

Prisoner

Narazie napiszę to co na szybko walłem na Sanktuariuum i forum Judasów,a potem walnę jakąś recenzję a raczej relację większą. Mogę tylko napisać że myślę już o następnym koncercie, a nawet zastanawiam się nad paroma, mówię tu o trasie Golden Years, składajcię już kasę ,ja zamierzam,Polska na pewno i jakiś zagraniczny wypad(napewno nie do Czech!!!)

Aha no i pozdrowienia dla Wszystkich Polaków którzy byli tego dnia na Iron Maiden, gdyby nie My atmosfera byłaby grobowa,choć szkoda że nie walnęliśmy się wszyscy w jednym miejscu, wtedy Czeskie gnojki by takie pewne siebie nie były. I dziękuje tym z którymi bawiłem się pod sceną, czyli praktycznie z całą naszą ekipą ,samemu to sobie do Polski jeździć ,ale w Czechach sam to bym się do dupy czuł.

A to napisałem na innych forach

"A więc też tam byłem, pozdrowienia dla ekipy z z Katowic którą spotkaliśmy w Chałupkach, fajnie się razem straszyło czechów po ulicach miasta, atmosfera wjeżdżania do miasta przy dźwiękach Number of the Beast na pare godzin przed koncertem widząc tłumy nie do opisania , Pod tym względem było świetnie, atmosfera tez świeta no i organizacja.
Co do zespołu to zdecydowanie najlepiej wyszły 3 ostatnie utwory i Reincarnation ,czyli tak jak przewidywałem, Troopera,Wratchilda,Children i zwłaszcza Fear,Numbera i Run jakoś tak trochę przespałem, chłopaki mogli by odświerzyć set troszkę jednak.
JEdnak wykonania The Evil that Man Do zrobiło naprawdę wielkie wrażenie, podobnie 2 Minutes..poprostu się świetne bawiłem na tych dwóch utworach.
Co do Czechów to są poprostu żałośni, jak ktoś wybiera sobie taki sektor pod sceną by wysyłać smsy,gadać z rękami w kieszeni przez telefon i uciszać ludzi to brak słów, trzeba być jełopem, dałem im do zrozumienia co myśle o nich bo nie dało się wytrzymać, dziwnie się troche czułem,ale na szczęscię większośc koncertu nie zwracałem na nich uwagi, Austriacy np.bawili się normalnie. Tych Argentyńczyków też spotkałem ,spoko goście.
Polaków było jakoś 2 tys. tak myślę ,nie więcej chyba. Nasza ekipa chyba "załatwiła" 10-15 osobom wejście na najlepszy sektor pod sceną."

"Dobry koncert,szkoda tylko że publicznośc czeska wogóle nie umie się bawić, idą na płytę pod sceną by stać i na jakiekolwiek przepychanki reagują chamsko,nerwowo są agresywni, po prostu idioci w większości,jeszcze są tacy sztywni,nawet się uśmiechnąć nie umieją dupki zasrane ,do Czech na koncert raczej już bym nie chciał jechać.
Najlepiej wyszły Reincarnation,For the Greater Good of God i bisy, zwłaszcza bisy, świetnie wykonali The Evil that Man Do, jeden z najlepszych utworów IM jaki słyszałem na żywo, najfajniej wykonanych,w pewnym momencie wszyscy ustawili się w jednym miejscu,fajne to było.
Szkoda tylko że koncert tak krótki i bez większych niespodzianek w secie, spokojnie takie Run to the Hills i Fear of the Dark można byłoby zamienić ,ileż można.
Ale ogólnie koncert na plus,czekam na następny,koncert IM mają coś w sobie ,dlatego tak dużo ludzi na nie jeździ. "

Moderator (czuj respekt)

Koncert świetny ! Dobrze że dużo Polaków było, bo faktycznie atmosfera byłaby zdupiona (i Dave by się nie rozruszał Wink

).

Maideni byli w doskonalej formie, wykonania utworów ROZPIERDALAŁY, no i scenografia bardzo ciekawa Smile

Do tego świetna atmosfera przed koncertem !

Ogólnie to pozdrowienia dla ekipy z Katowic, Bielska i Austrii Very Happy

I serdeczne fucki dla czechó(jó)w

Administrator (czuj respekt)

Cześki to pojeby... Rolling Eyes

Prowler

co z tymi czechami oprócz tego ze sie bawić nie potrafią? jakieś problemy mieli?

Administrator (czuj respekt)

Troszkę by się znalazło:
- jeden próbował pobić Darka, ale chłopaki go lekko postraszyli i przestał.
- jak zaczęliśmy śpiewać "Happy Birthday Nicko", to kilku nas uciszało, bo nie słyszą co Bruce gada
- ochrona (czeska) się przyczepiła za gadanie z ludźmi z innego sektoru
Wrathchild (chyba) z koncertu
coś z wczorajszego koncertu

Administrator (czuj respekt)

Ogólnie mówiąc było świetnie!!!
Jutro, lub w sobotę wkleję tu linka do moich wypocin na Gondolinie...

Prisoner

Najgorszy był jeden jełop z wąsami, który od początku był agresywny, najpierw wdarł się w bójkę z jednym Czechem,który akurat był miły i popchał go tak że on uderzył łokciem o mój łuk brwiowy,przez to mnie przez cały koncert łeb bolał,potem na Trooperze coś ode mnie chciał,sam nie wiem co, zmieniłem sobie miejsce by skoncetrować się na zabawie ,a potem coś miał do Darka.
Trzy razy chyba byłem uciszany i opieprzany za to skakanie, normalnie paranoja jakaś. Najgorzej był na Run to the Hills i Iron Maiden ,takie utwory znane a te durnie nic, na szczęscie na bisach byłem wśród Polaków i Austriaków którzy bawili się jak należy.
Wiem tylko że na koncert do Czech napewno już nie pojadę, wszędzie tylko nie tam.

Child of the damn

Kochani, w życiu można się zawieść na wszystkim, ale nie na Maiden! Smile

Prowler

Jak gadałem z Polakami z za barierki i na nią wlazłem to ochrona mnie sciagnela Czeski baran powiedzialem mu "spierdalaj" a on i tak nie wiedzial o co chodzi potem jak chcialem dac bilety polakom zeby weszli na nasz sektor to ten sam debil podchgodzi łapie za te bilety i do mnie "To se Twoje" a ja do niego "Ne to se ne moje"...W ogole to rzucilem koszulka ale nie doleciala do sceny tylko spadla na typa z ochrony Very Happy

No i kolesiowi ktoremu spadła kostka Adriana na głowe to oczywiscie ją mu zdjąłem i teraz mam w domu oprawiona w antyrame Very Happy

Ale prosze nie pytac czy sprzedam bo nie ma takiej mozliwosci Smile

Prowler

Kurwa a najlepsze to było jak wchodzimy z Kamilem do Plusa po browary i dojebalismy z tekstem "Ale Burdel" a za nami szła pani z obzługi i do nas "To se ne je burdel to je sklep" kurwa nie mogłem ze śmiechu Very Happy

Prisoner

Jedyne minusy koncertów Iron Maiden to takie że jak się kończą to smutno że już po wszystkim Sad

To mija zwykle bardzo bardzo szybko, za szybko.

Administrator (czuj respekt)

Moonchild

Koncert zajebisty, aczkolwiek krótki, zespół w wyśmienitej formie jak dla mnie (szczególnie Bruce). Widziałem każdy szczegół tego koncertu, jak nigdy przedtem, tylko ta publika killka razy mało mnie nie zabiła za skakanie i próbę zrobienia czegoś na kształt pogo.... idioci no ale już na nich wszyscy powyzwywali na różnych forach Evil or Very Mad

Odleciałem na Fear of the Dark i ściągnąłem koszulkę z fear, podniosłem i przez chwilkę Dave i Steve spojrzeli na mnie!! Zajebiście. Jak dla mnie spośród tych trzech na których byłem postawie go na równi z Chorzowem (pod względem utworów Chorzów wygrywa no ale wykonanie w Ostravie lepsze), we Wrocławiu to była ta magia pierwszego razu więc to on będzie tym 1. W każdym razie bawiłem się wyśmienicie głównie z Wami, i Austryjakami. Świetne były tez te życzenia dla Nicko. Potknięcie Bruce'a i gonitwa za Jannickiem to było coś, no i bisy one mnie rozwaliły...Eddie na The Evil That Men Do i końcówka praktycznie najlepszy utwór Maiden "Hallowed be thy Name" to już była ekstaza odlot i genialne zakończenie koncertu Exclamation

Administrator (czuj respekt)

Jak chcecie, to se przeczytajcie:
[link widoczny dla zalogowanych]
Nie piszę nic więcej, ponieważ nie chcę się powtarzać.

Prisoner

Moonchild

Administrator (czuj respekt)

Hehe!!
Dzięki! Dzięki!!!
Dobrze, że miałem setlistę od Krynia. Bardzo ułatwiła mi pisanie (tak jak po Diggusiu zresztą...)

Prisoner

ale ta interpunkcja... Wink

Administrator (czuj respekt)

E tam!!!!!!!!!!
JEBAĆ TO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Prisoner

Jedyne co mnie wkurza to to że nie pamiętam co robiłem na niektórych utworach ...żałuję że odpuściłem atakowanie barierek, dopiero na bisach się uakatywniłem ,chyba set mnie do tego wcześniej nie zmusił, na Minutkach dopiero wpadłem w totalne szaleństwo

Administrator (czuj respekt)

Najlepsze było, jak kręciłeś się wokół własnej osi...

Moderator (czuj respekt)

Pamiętam ! Very Happy

Prisoner

Zawsze to robię na Halloweed Be thy Name ,to taka tradycja, te solo mnie tak nastraja Smile

Widział mnie ktoś może na Children of the Damned, bo nie mogę sobie przypomnieć czy z Wami wtedy stałem?

Wiem że miałem inne miejsce na RoBB i FtGGoG bo się trochę wycofałem do tyłu.

Administrator (czuj respekt)

Kurde, a czy to ważne gdzie byłeś? Ważne że się zajebiście bawiłeś za przeproszeniem!