Autor Wiadomość
SamowaR
PostWysłany: Pią 20:22, 23 Wrz 2011

chujkkurwa ja pierdole, kochamw tą płyte
judasbeast
PostWysłany: Czw 8:08, 18 Lut 2010

no jest na tyle dobra, że powstał jego 4 teledysk Wink no, ja jak wiesz Voodoo akurat lubię, a w drodze do Katowic, to sentyment mam do niej dlatego, że była po prostu machiną do wkurwiania Pucka Wink
SamowaR
PostWysłany: Czw 0:34, 18 Lut 2010

Do Abigail II mam pewien sentyment, bo dobrze sie tego słuchało w drodze do Katowic Wink Ale jak tak przesłuchałem to na TRZEŹWO to stwierdzam że to płyta tak samo przeciętna jak VooDoo , Graveyard czy House of God... czyli jest jeden, góra dwa fajne utwory, a reszta jest bardzo przeciętna. Bardzo dobrze że ostatnia płyta Mistrza kopie dupy, czyli Give Me Your Soul...
judasbeast
PostWysłany: Śro 23:21, 17 Lut 2010

a skoro już mówimy o Abigail, to co uważacie o późniejszej kontynuacji? "Abigail II"? Moim zdaniem dużo gorsza, od poprzedniczki, nie tak błyskotliwa i jakby nie ma już tego niepowtarzalnego klimatu. No i słuchając tego ma się wrażenie, że już się to gdzieś słyszało. Chodzi mi o to, że jak się słucha wcześniejszych płyt Kinga w dobrej kolejności, to na każdej pojawia się coś nowego... a tutaj w każdym kawałku mamy powiedzmy to 80% Diamonda, bo 20% ucieka z braku elemtu zaskoczenia, czegoś, co by mi skopało dupę.
SamowaR
PostWysłany: Śro 11:08, 17 Lut 2010

najlepsze historię są na Them i jej kontynuacji, czyli Conspiracy !
judasbeast
PostWysłany: Śro 0:40, 17 Lut 2010

tak, tak już kiedyś sobie zadałem trud przeczytania całej historii, na szczęście dałem sobie sam radę przetłumaczyć teksty, chociaż tutaj fajnie, sprawną ręką przełożone, lepiej to brzmi niż te urywkowe zdania, które sam sobie w głowie układałem.

skoro lubicie tego typu Diamondowe historię, to (choć zrozumiem, że płyta może się nie podobać, bo wiele osób za nią nie przepada) polecam historię z płyty Voodoo.

http://www.metal-archives.com/release.php?id=1182 tutaj macie wszystkie teksty z Voodoo.
Maćko
PostWysłany: Wto 23:06, 16 Lut 2010

http://www.rockmetal.pl/tlumaczenia/king.diamond-abigail.html

czytajcie i słuchajcie!
judasbeast
PostWysłany: Wto 21:53, 16 Lut 2010

Co do Andy'ego to zgadzam się w stu procentach. O ile właśnie na Fatal Portait Denner był z gitarzystów na pierwszym planie, to Andy nagle wybuchł jak bomba z opóźnionym zapłonem i wysunął się na lidera! Solówki niemal dziwaczne czasem, niespotykane gdzie indziej (pragnę zauważyć, że na płycie w "The Family Ghost" ma dwie świetne solówki, a na demo wersji żadnej, to chyba znaczy, że albo Denner docenił jego umiejętności, albo Andy nie wysuwał się na chama na pierwszy plan). Ta płyta to dla Andy'ego pierwszy stopień w drodze kariery do miana jednego z najlepszych metalowych gitarzystów wszechczasów, którą to drogą kroczy do dziś Wink
SamowaR
PostWysłany: Wto 21:47, 16 Lut 2010

ekhm, to ja powiedziałem przy teledysku do Family Ghost Wink
Wracając do tematu : płyta bez mała genialna, ze ŚWIETNĄ fabułą (że też nikt nie nakręcił horroru na jej podstawie ?!) . Wokale Mistrza : jak zawsze najwyższy poziom, Diamond chyba nic nie robi sobie ze skal głosu - raz wspina się na najwyższe rejestry, żeby zaraz potem zejśc do niemalże growlu. Postacią numer dwa na tej płycie jest Andy LaRocque, który tutaj już pokazuje że ma własny, wspaniały styl i nie stoi już w cieniu Dennera, tak jak to było na Fatal Portrait.

Coż, nic więcej nie mam do dodania - bez wątpienia jedna z najlepszych płyt Diamonda (chociaż ja wyżej stawiam Them i Conspiracy)
judasbeast
PostWysłany: Wto 20:31, 16 Lut 2010

Tutaj nie będę się rozpisywał, bo bardziej ciekawi mnie opinia innych (poza tym, że Kamil uważa płytkę za rozkurw, to nie znam Waszych opinii).

Dla mnie od początku do końca cholernie równa płyta, mocna, utrzymana w klimacie (jak to ma w zwyczaju Diamond nagrywając albumy można rzec koncertowe, bo będące całością, kojarzy mi się to w zasadzie jeszcze z Pink Floyd, ale bynajmniej nie muzycznie). Andy na gitarze ma genialny popis swoich umiejętności, choć Michael Denner na drugiej gitarze również pokazuje co umie (m.in. w solo w The Family Ghost, moim zdaniem najlepszym kawałku na krążku). Timmi (basista) i Mikkey (bębniarz) solidnie wykonują swoją robotę, może nie wybijają się jakoś znacząco ponad te niesamowite wyczyny gitarzystów, ale widać, że są pełną gębą profesjonalistami.

No i King Diamond. To jego druga solowa płyta (przypomnę, że z 1987 roku), wcześniej było "Fatal Portait" zarejestrowana rok wcześniej. Tutaj King poszedł w jeszcze mroczniejszy klimat, jego wokale przeplatają się, podszepty, zachrypłe przemowy i te niesamowite falsety, które są jego znakiem firmowym. Moim zdaniem jest w świetnej formie wokalnej, a pomysłów mu nie brakowało. Świetnie zagrana płyta, świat wiele by bez niej stracił Wink

Nasuwa mi się tylko jedno, co usłyszałem od kogoś przy słuchaniu tej płyty: "Jak można tego nie kochać?!"
Razz Razz Twisted Evil Twisted Evil Twisted Evil

Powered by phpBB and Ad Infinitum v1.03