Autor Wiadomość
Ernst_Stavro_Blofeld
PostWysłany: Sob 12:44, 19 Maj 2012

faktyczno, nawet nie zauważylem. Sorry za offtop
nomad
PostWysłany: Pią 8:14, 18 Maj 2012

ale przeca to nie temat o Hail to England
Ernst_Stavro_Blofeld
PostWysłany: Śro 11:52, 16 Maj 2012

analny_pomruk napisał:
Tylko "Black Arrow" to żałosny wybryk tego pawiana Basisty Przewspaniałego Pana Stali.
możesz sobie z samowaRem rękę podać Wink
analny_pomruk napisał:
A nie taka obrzydliwie wzniosła i patetyczni, gdzie do przesłuchania trzeba doby wolnego, bo na raz się nie da, jak "Warriors Of The Wolrd"
"Warriors..." w sumie zła nie jest. Call to Arms jest bardzo fajne, trzy ostatnie utwory na plycie to mocne dupokopy. Mi bardzo podoba sie cover "An American Trilogy" (moze nawet ciut lepszy od oryginału...)

Szkoda tylko, ze ten album nie ma bardziej "barbarzyńskiego", surowego brzmienia.
analny_pomruk
PostWysłany: Nie 23:56, 13 Maj 2012

Tylko "Black Arrow" to żałosny wybryk tego pawiana Basisty Przewspaniałego Pana Stali. Ale ogólnie Hail To England to najlepsza płytka Manowara. Krótka, szybka, oczywista, barbarzyńska. A nie taka obrzydliwie wzniosła i patetyczni, gdzie do przesłuchania trzeba doby wolnego, bo na raz się nie da, jak "Warriors Of The Wolrd"
nomad
PostWysłany: Pią 11:42, 04 Maj 2012

ogólnie na 3/4 kawałków na Hail to England i właśnie przede wszystkim na Into Glory Ride jedzie takim barbarzyństwem , siarką i agresją , że dla ludzi którzy nie lubią tego stylu są one kompletnie niesłuchalne , to już Sign of the Hammer jest dużo bardziej ucywilizowany a następne płyty to już przy tych co wymieniłem takie "bajki" Wink

tutaj dziwi, że pierwszy album ma spory przebojowy potencjał bo zazwyczaj to one są takie nieprzystępne
Ernst_Stavro_Blofeld
PostWysłany: Pią 11:14, 04 Maj 2012

ajronmajk napisał:
zwierzęca na maksa!!!!
ciekawe określenie
ajronmajk
PostWysłany: Czw 17:09, 03 Maj 2012

zgadzam się że najlepsza poza debiutem płyta Manowar - późniejsze 2-3 są może bardziej komercyjne w tym dobrym znaczeniu ale ta jest serio no zwierzęca na maksa!!!!
pozdr!
Ernst_Stavro_Blofeld
PostWysłany: Pon 20:42, 12 Mar 2012

jest zajebisty, ale dużo lepiej nadawałby się na debiut.
A co do porównania do Screaminga; sam napisałeś Krzysiu, że "Into Glory Ride ma cechy konceptu", a Screaming nie stanowi, ze tak się wyrażę, takiego "całościowego monolitu".
Ewru
PostWysłany: Pon 19:56, 12 Mar 2012

Płyta jest wyjebista, wybitna i genialna. Są też akcenty humorystyczne-okładka hehehe (o teledysku nie wspomnę, bo niszczy hehehehe). Mimo tego "imidżowego" cyrku, muza genialna (choć do tej pory mnie zastanawia, czy np. dzisiaj De Mayo bierze swój image na poważnie, a wiele wskazuje na to, ze tak hehehe). p.s. pierwszy utwór niszczy, wstęp to już osobna historia. Wink Razz
nomad
PostWysłany: Pon 15:41, 12 Mar 2012

Mi się właśnie bardzo podoba, to był jeden z pierwszym utworów Manowar który mnie naprawdę chwycił i swego czasu słuchałem go kilka razy dziennie , może nie współgra z całością ale skoro bardzo lubisz np. Screaming for Vengeance gdzie tytułowy i Fever to skrajnie inne granie to tu przecież nie są to aż takie różnice- i jeszcze te screamy złowieszcze

w sumie to często tak jest , że jeden utwór na płycie to bardziej echa wcześniejszych płyt/płyty np. Invaders na Numberze czy kilka utworów na Wheels of Steel np. Stand Up and Counted
Ernst_Stavro_Blofeld
PostWysłany: Pon 15:30, 12 Mar 2012

Raczej magnym opus Manowara. Bez wątpienia najbardziej (obok "Triumph Of Steel") awangardowa płyta grupy, łącząca epickość ("Revelation", czy "Gloves Of Metal") z psychodelicznym "odlotem" ("Hatred" - chyba najwybitniejszy utwór na płycie).
Album z jednej strony bardzo dojrzały, z drugiej pełen młodzieńczej werwy i radości grania.
Jeśli miałbym podawać jakieś minusy, to chyba otwieracz, który (moim zdaniem) niezbyt pasuje do reszty.
nomad
PostWysłany: Pon 14:37, 12 Mar 2012

heh godzina napisania posta 14:10
nomad
PostWysłany: Pon 14:10, 12 Mar 2012

Dla wielu fanów to najbardziej epicka płyta w historii heavy-metalu i największe dzieło Manowar.
Album ma faktycznie cechy konceptu przeznaczonego stali, walce, odwadze. Tyczy się to przede wszystkim muzyki.
Jest surowa, agresywna, mocna i bardzo "pomatyczna" w dobrym tego słowa znaczeniu. Z tym , że to był rok 1983 i nie nagrywało się durnot w tym gatunku.
Jest to album mniej przystępny niż np. Hail to England czy Sign of the Hammer, więcej tu fragmentów które przypasują tylko i wyłącznie tym którzy uwielbiają ten zespół.

Warlord to dla mnie jeden z fajniejszych otwieraczy płyt, utwór przebojowy , bardzo ostry i ze świetnymi melodiami , Eric Adams spisuje się tu znakomicie jak i cały zespół.

Secrets of Steel i Gloves of Metal to para legendarnych już kawałków tej wczesnej epoki , oba bardzo epickie, raczej wolne zwłaszcza ten pierwszy utwór (przytłaczająca wręcz sekcja ) , drugi za to jest bardziej przebojowy i Eric znów daje prawdziwy popis.

Gates of Valhalla jest chyba nieco za długi, ale nadrabiają to świetne fragmenty , zwłaszcza po przyspieszeniu gdzie znów perka tłucze jak oszalała a Eric pokazuje wokalne możliwości . Poprostu bardzo dobra kompozycja.

Revelation Death's Angel to chyba największy popis wokalny Erica który śpiewa z wielką lekkością mimo ciężaru kompozycji , cały zespół również spisuje się świetnie. Utwór świetny do nucenia z racji rozpieprzających melodii.

Hatred bardzo wolny, bardzo posępny,cięzki nieco Sabatowski, ciekawy utwór poprostu.

Końcówka przynosi jedną z większych kompozycji dla zespołu -March for Revenge to z utwór poprostu fantastyczny z wspaniałymi marszowymi zwrotkami i kilkoma zaskakującymi zwrotami akcji w tym wspaniałym zwolnieniem po którym następuje jedyne w swoim rodzaju solo gitarowe Rossa the Bossa. Poprostu wielki utwór.

A wg.mnie następny album to jeszcze wyższy poziom.

Powered by phpBB and Ad Infinitum v1.03