Autor Wiadomość
nomad
PostWysłany: Nie 22:06, 17 Sty 2016

Blackmore był wtedy w znakomitej formie. Ciekawe jakby teraz zabrzmiał z Purplami bo widać, że formuła z Morsem się coraz bardziej wyczerpuje. Choć Morse to świetny gość bo czytałem z nim wywiady i też widać po zachowaniu na scenie.
Ernst_Stavro_Blofeld
PostWysłany: Nie 21:30, 17 Sty 2016

Jak dla mnie najlepsze solo na PS jest raczej w otwieraczu
nomad
PostWysłany: Nie 20:16, 17 Sty 2016

na Perfect Strangers to mam taki ranking

1.Knocking at the Back Door, chyba najwięcej się w nim dzieje i znakomite melodie
2.Wasted Sunsets za solo Ryszarda
3.mimo wszystko Perfect Strangers dlatego, że uwielbiam utwory hard-rockowe i heavy-metalowe w średnim tempie
4. w zasadzie cała reszta z A Gypsy's Kiss i Under the Gun na czele

To bardzo równa płyta podobnie jak In Rock. Mówienie, że Child in Time rozwala wszystko na In Rock, a tytułowy na Perfect Strangers jest bardzo głupie. Zwykłe powielanie schematu.
Ernst_Stavro_Blofeld
PostWysłany: Nie 20:01, 17 Sty 2016

Właśnie ja nigdy nie rozumiałem fenomenu utworu tytułowego z Perfect Strangers. Oczywiście, jest bardzo dobry, ale nie wybija się na tle pozostałych. powiedziałbym wręcz, że otwieracz, "pocałunek ciawara", czy Hungry Daze są dużo lepsze!
Iron Piotras
PostWysłany: Nie 19:40, 17 Sty 2016

Z tym albumem jest jak z Mob Rules czy Killers. W cieniu poprzedniczki choć poziom w zasadzie ten sam. Ważne przy albumie jest posiadanie takiego klasyka. Heaven and Hell ma utwór tytułowy, Mob Rules takiego utworu nie ma. Podobnie z Iron Maiden i Killers, na "jedynce" jest Phantom. Na Perfect Strangers wreszcie mamy kanoniczny dla zespołu utwór tytułowy.

Album jest bardzo równy ale moi zdecydowani faworyci to Bad Attitude i Strangeways. Choć poza nimi z 4-5 bardzo dobrych utworów się jeszcze znajduje.
Ernst_Stavro_Blofeld
PostWysłany: Nie 19:26, 17 Sty 2016

Niewątpliwie najbardziej niedoceniany album Parpli. Mówiąc obrazowo, kwintesencja muzyki rockowej, czyli emocje z techniką połączone w doskonałej harmonii. Właśnie, popatrzcie sobie ile emocji ma wokal Gillana w The Spanish Archer, choć w zasadzie śpiewa tam w średnich rejestrach. Bardzo mi się podoba, że nie bali się odkrywania nowych ścieżek w Strangeways, barokowe solo w Dead Or Alive to absolutne mistrzostwo świata.
Iron Piotras
PostWysłany: Sob 13:29, 06 Cze 2015

Doskonała kontynuacja Percect Strangers. Tak zawsze będę kojarzył ten album; wspaniały Bad Attitude, nieszablonowy Unwritten Law, rozpędzony Mad Dog, niesamowity wokalnie Strange Ways, równie świetny Spanish Archer. Na każdym utworze Gillan śpiewa znakomicie i daję z siebie wszystko. Redaktorzy, którzy źle oceniali tą płytę to typowo Terazrockowo pieprzenie w stylu "to już nie to"

Powered by phpBB and Ad Infinitum v1.03