Autor |
Wiadomość |
|
Wysłany: Pon 22:48, 13 Paź 2008
|
SamowaR napisał: |
Płyta dobra, ale na pewno nie Wielka.
Dehumanizer, H&H, czy Mob Rules ją rozpierdalają w 100% |
Dodam do tego pierwsze pięc płyt z Osbournem i wpełni popieram Turka. Po za tym ja do Martina z Sabbatami przekonać się nie mogę. Wiem jestem niereformowalny.  |
|
 |
|
Wysłany: Pon 21:01, 13 Paź 2008
|
Futureal napisał: |
Ritchie raczej nie był delikatnie mówiąc, no ale to też miało swój urok |
"Czarny" to popierdoleniec, no ale wielu wybitnych artystów było pojebami  |
|
 |
|
Wysłany: Pon 15:22, 13 Paź 2008
|
no to mamy inne zdanie w tej kwestii, dla mnie w latach 70 remis, ewentualnie z delikatnym wskazaniem na Purpli,a w latach 80 i 90 zdecydowanie Black Sabbath, nic poza PS wg.mnie nie może sie równać z albumami Black Sabbath z Dio, a Born Again ,Headless Cross czy Tyr też raczej są lepsze od wiekszości Purpurowych plyt po Perfect Strangers ..no ale to tylko moje zdanie ,wg.mnie jako lider zespołu Tony jest znakomity ,natomiast Ritchie raczej nie był delikatnie mówiąc, no ale to też miało swój urok |
|
 |
|
Wysłany: Sob 14:09, 11 Paź 2008
|
Futureal napisał: |
w samych latach 70 to jest remis, ale w latach 80 i 90 Sabaci miażdżą wręcz Purpli |
Jak dla mnie w latach '70 bez wątpienia wygrywają Purple, a potem to już Black Sabbath, ale o zadnym "miażdżeniu mowy nie ma  |
|
 |
|
Wysłany: Sob 10:04, 04 Paź 2008
|
No właśnie, dla mnie nie, inna muzyka niż z Ozzym, inna niż z Dio, zresztą taki Lawmaker to jest utwór bliźniaczno podobny do takich hitów jak Neon Knight czy Turn Up the Night ,a Jerusalem czy Anno Mundi można w jakiś tam sposób stawiać obok tych dłuższych kompozycji z Dio, a Valhalla to już na pewno ..a tak swoją drogą to Mob Rules wg.mnie było udoskonaleniem Heaven and Hell ,lepsze brzmienie, równiejsze kompozycji, obie 9/10 ,ale te 9/10 w przypadku MR jakby z lekkim plusem, natomiast Tyr bite 8+, najlepsza z Martinem
wokal Martina...wg.mnie na pewno olbrzymia zaleta ,niestety nawet tu nie udało się ominąć paru słabszych kompozycji np. Heaven in Black, na Headless Cross jednak jest ich więcej ,choć z drugiej strony na tej płycie nie ma aż takiego rozkurwu jak tytułowy z HC ,no ale to jest ewenement
jak dla mnie to Black Sabbath miał straszliwie silną dyskografię, powiedzmy sobie szczerze, silniejszą od Purpli ,w samych latach 70 to jest remis, ale w latach 80 i 90 Sabaci miażdżą wręcz Purpli |
|
 |
|
Wysłany: Sob 8:11, 04 Paź 2008
|
Płyta dobra, ale na pewno nie Wielka.
Dehumanizer, H&H, czy Mob Rules ją rozpierdalają w 100% |
|
 |
|
Wysłany: Pią 23:13, 03 Paź 2008
|
Kryniu! Nie spodziewałem się, że dodasz ten album do wielkich!
Ja uważam, że to jedna z najbardziej niedocenianych płyt Sabbbs (może dlatego, iż tak bardzo różni się ona od albumów z Ozzym). Strasznie podoba mi się jej klimat. Oczywiście każda kompozycja jest na wysokim poziomie (moje faworyty: Anno Mundi, The Law Maker, Valhalla). Wokal Martina także wymiata. Aha! Warto jeszcze zwrócić uwagę na partię perkusji, bo przecież na tej płycie grał sam ś.p. MISTRZ! |
|
 |
|
Wysłany: Pią 22:04, 03 Paź 2008
|
Wspaniała płyta!
Polecam ją gorąco wszystkim fanom dobrego muzyki spod znaku hard and heavy, dopiero ją poznaję i bardzo żałuję że wcześniej nie dałem jej szansy, aż głupio się z tym czuję. No ale nic, na szczęście teraz doceniłem w pełni mistrza Tonego Martina. O ile na Eternal Idol i Headless Cross nie wszystko jeszcze było w pełni idealne, tutaj już jest wszystko jak trzeba, znakomite kompozycji, cała masa wspaniałych dźwięków no i ten wokal który tworzy nieprawdopobną magię. Poprostu muzyka która napełnia mocą, porażą. Coś niesamowitego! |
|
 |