10 ulubionych utworów z udziałem Mistrza Dio

Prisoner

Moje typy

1.Rainbow-Stargazer
2.Black Sabbath- Heaven and Hell
3.Dio- All the Fools Sailed Away
4.Dio- Egyps (The Chains Are On )
5.Black Sabbath- After All (The Dead
6.Rainbow-Gates of Babylon
7.Black Sabbath- Sign of the Southern Cross
8.Dio- Don't Talk to Strangers
9.Black Sabbath-Children of the Sea
10.Rainbow- Temple of the King

w poczekalni bez kolejności

Black Sabbath- Letters from Earth
Black Sabbath- Turn Up the Night
Black Sabbath- Computer God
Black Sabbath- Master of Insanity
Black Sabbath- Country Girl
Black Sabbath- Lonely is a Word
Black Sabbath- Die Young
Rainbow- Kill the King
Rainbow- Light in the Black
Rainbow- Man on the Silver Mountain
Dio- Stand Up and Shout
Dio- Scream
Dio- Sunset Superman
Dio- Rock and Roll Children
Dio- Holy Diver
Dio-Lock Up the Wolves
Dio-Faces in the Window

Wybór trudny, ale dlatego myślę temat ciekawy

Administrator (czuj respekt)

No dobra, to ja to podam w takiej formie
Rainbow:
1. BEZDYSKUSYJNIE Gates of Babylon – dla mnie największa kompozycja w historii muzyki
2. Stargazer – kolejny monument, sekcja smyczkowa dodaje mu blasku
3. to teraz cos z debiutu – Temple of the King (choć równie dobrze mogłyby być zielone kalesony) – liryzm tego utworu urzeka za każdym razem, „motyw przewodni”, gdzie Rysiek po mistrzowsku używa pauz i „smakuje” dźwięki, to cos niesamowitego. Nawet zjebana produkcja nie przeszkadza
Black Sabbath:
1. Die Young – tutaj z kolei mamy mistrzowskie połączenie liryzmu z heavymetalowym „przypierdoleniem”. Król udowadnia, że jak nikt inny potrafił wykorzystywać wodę i ogień, sprawiając, że parowóz z napisem „Heaven And Hell” gnał jak popierdolony
2. Heaven and Hell – no cóż, monument, klasyk absolutny. Podobnie jak w przypadku Die Young, szczególnie zakończenie wgniata w fotel
3. After All (The Dead) – tutaj, dla odmiany, najbardziej wgniata w fotel początek.
DIO (chyba najtrudniej…)
1. All the Fools Sailed Away – w kontrapunkcie do poprzedniego utworu. Czysty liryzm, po prostu piękny utwór
2. Rock ‘n’ Roll Children – na liście musiało znaleźć się też coś po prostu przebojowego, jednak również z „zadziorem”
3. Shame on the Night - zupełnie nie rozumiem, czemu temu utworowi nie poświęca się większej uwagi. Podobnie jak utwór "Black Sabbath” (wiadomego zespołu) pokazuje, jak silnym środkiem przekazu może być muzyczny minimalizm – myślę tutaj zwłaszcza o otwierającym utwór pizzicato, zwiastującym rozpierdol dziejący się chwile po nim
No i tamtadadam! Ostatnia pozycja dla zespołu ELF – utwór Never Moore. Myślę, że był potężna inspiracją dla młodego Freddiego Mercurego i Briana Maya.

Prisoner

Shame on the Night też bardzo dobry, podobnie jak np. I Speed at Night czy Naked in the Rain. Nie mogłem jednak dać 50 utworów Wink

. Z Mob Rules też jeszcze mogłem dać tytułowy, Falling on the Edge of World czy Voodoo. Z Dehumanizer cały album.
Mi najłatwiej zdecydowanie było z Rainbow, tutaj różnica między fajnymi, dobrymi hard-rockowymi utworami, a tymi największymi jest wyraźna.

Administrator (czuj respekt)

Fakt, z Rainbow wybiera się najszybciej, a jeśli chodzi o solowego DIO, to w zasadzie od Holy Diver do Dream Evil, większość utworów jest na podobnym, bardzo, bardzo dobrym poziomie. a ja nie dałem nic z Mob Rules Razz

Prisoner

Dla mnie Wilki i Smok to jest prawie tak samo znakomity poziom co Holy Diver, Last in Line czy Dream Evil...Wilki to praktycznie ten sam klimat co Dehumanizer

Administrator (czuj respekt)

Hm, dobre płyty, ale wg mnie ciut większa "sztampa", nie porywają jak poprzednie. Moim zdaniem Magica>Smok

Prisoner

Jeszcze Magicy nie słyszałem. Jak wiesz czasami te poznawanie idzie jak po grudzie.

Administrator (czuj respekt)

no to wezmę na czwartkowy wyjazd

Prisoner

weź też Accepta koniecznie

Public Enema #1

też mogę coś zabrać.

Nigdy w życiu się nie zgodzę, że Magica jest lepsza od Smoka. Dla mnie ta płyta to prawdziwe Great Unknown. Toporna, zbyt eksperymentalna, ciężko się tego słucha. Chociaż są dobre numery, np. Fever Dreams czy Fill My Head.

Zdecydowanie wolę tutaj chociażby niedoceniane Master of The Moon, wg mnie bardzo dobry album.

Jednak z XXI w. to zdecydowanie Smok! Świetny tytułowy, poza tym Scream, Along Comes the Spider, ciekawe Rock n Roll czy chyba mój ulubiony Better in the Dark.

Prisoner

Najlepiej w aucie słuchać takich sprawdzonych rozpierdalaczy!

Magicę będę musiał sobie posłuchać sam, może zaskoczy.

Jeszcze tytułowy ze Strange Highways to jest bardzo dobry utwór!

Public Enema #1

mogę jakąś składankę zmontować, z wesołymi przebojami.

Prisoner

Daj dużo Accept!

Wracając do Dio to ciekawa jest sprawa z Last in Line. Album brzmi jakby był nagrywany 2 tygodnie po Holy Diver. Te albumy mają wręcz bliźniaczy klimat. Też macie takie spostrzeżenia?

Public Enema #1

W zasadzie tak. Dodam więcej, bardziej lubię Last in Line, z całym szacunkiem dla Nurka!

Prisoner

Mam wielką trójcę na Last in Line : Egipt, One Night in the City i tytułowy. Znakomite też są I Speed at Night i We Rock.

Teraz słucham Evilution ze Strange Highways i to też jest znakomity utwór.

Prisoner

dobra, słucham Medziki Smile

Losing my Insanity, świetny utwór, piękny folkowy wstęp, ale sporo utworów bardzo topornych właśnie tak jak napisał Bartek

Public Enema #1

Jeśli dobrze pamiętam, to czytałem w wywiadach z Dio, że chciałby kontynuować historię Magicii i nagrać jej drugą i chyba trzecią część...

Administrator (czuj respekt)