AC/DC

Administrator (czuj respekt)

coś takiego piszą w teraz rocku. tak jak mówiliśmy po drodze do Warszawy, gdyby wywalili Briana, to by było świństwo (zwłaszcza, że to zajebisty gość) [link widoczny dla zalogowanych]

Prisoner

Właśnie dlatego Janek biję na alarm, że Ironi robią się coraz większą gwiazdą. AC/DC doszło do punktu 0 pod tym względem. Na takim samym punkcie jest Metallica, Rolling Stones czy Ozzy. To są już tylko wielkie firmy dające pracę i dobre pieniądze tysiącom ludzi. Ironi to już dawno nie jest ten poziom co Accept, Saxon czy Helloween, a przecież w latach 80 różnice popularności były między Ironami, a tymi zespołami jak 3:1. Dziś jest to 10:1.
Mimo wszystko w Ironach jeszcze ciągle chodzi o muzykę. Tylko, że kto wie czy ten punkt 0 też nie zostanie przekroczony. Nie chcę tego dlatego biję na alarm.

Smutny jest koniec niektórych starych gwiazd rocka.

Administrator (czuj respekt)

No tylko że wiesz, można być megagwiazdą, ale jednak pozostać porządnym człowiekiem. Taki Gilmour, czy May są spoko ludźmi, a np. Mustaine zgrywa gwiazdeczkę, chociaż jest mniej popularny Razz

potraktować "z buta" gościa, który tyle zrobił dla zespołu, stał się wręcz jego symbolem, to zwykle chamstwo. Stopień popularności nie ma tu aż tak dużego znaczenia.

Prisoner

Angus Young też jest pewnie spoko gościem. Tylko, że od niego pewnie gówno zależy. My sobie nie zdajemy sprawy o istnieniu jegomości, którzy trzymają te zespoły za pysk i nimi kontrolują. Zespół ma niezależność jeśli chodzi o graną muzykę i tylko tyle. W zasadzie to menedżerowie mają już w dupie czy te zespoły grają teraz przebojowo, ostro, czy są wierni tradycji czy grają nowocześnie. Menedżerów interesuje to by interes się kręcił, by zespół dawał koncerty, ciągle sprzedawał najróżniejsze gadżety, krótko mówiąc zarabiał.

Nam fanom rocka się wydaje, jak to fajnie, że stare legendy ciągle grają, a pytanie dlaczego by mieli nie grać? Gigantyczne pieniądze mają to do siebie, że generują jeszcze większe pieniądze i tak dalej. Tak się oczywiście nie dzieje w przypadku wszystkich. Im jest się bardziej medialnym i im dana marka więcej kosztuje tym pieniądze większe.

Dlaczego np. niektóre zespoły przekroczyły tą magiczną granicę, a niektóre nie.
Dlaczego Ozzy to megagwiazda, a już King Diamond jest znany w dużo mniejszym stopniu. Dlaczego AC/DC jest aż tak sławne, a Motorhead nie, dlaczego Scorpions tak, a Ufo nie, Iron Maiden tak, a Saxon nie, KISS tak, a Twisted Sister nie. Te wszystkie zespoły startowały z podobnego pułapu więc co spowodowało, że jedni są na samym szczycie, a drudzy najwyżej w różnych momentach kariery byli tego szczytu blisko. Pewnie różne czynniki, ale o ile większą niezależność już nie jako muzycy, ale jako ludzie mają Ci mniej znani . Przecież te największe marki będą jeszcze zarabiać na długo po śmierci muzyków i to jest smutne jak sobie o tym pomyślimy .

Administrator (czuj respekt)

Prisoner

Powinni już to zrobić bo problemach zdrowotnych Malcolma Younga.

Public Enema #1

chodzą plotki, że Briana może zastąpić wokalista Krokus

Administrator (czuj respekt)

serio?

Public Enema #1

[link widoczny dla zalogowanych]

Prisoner

2 zł bym nie dał za taki koncert, ale oczywiście chętni się znajdą, w końcu Angus wicie rozumicie.

Administrator (czuj respekt)

na kilka koncertów to mogłoby być naprawdę ciekawą rzeczą (chciałbym zobaczyć taki mix na żywo). Myślę, że w przypadku tego gościa dalsza współpraca nie mogłaby wchodzić w grę

Prisoner

Gdyby to chodziło o kilka koncertów to pewnie by odwołali. Z Johnsonem jest jednak pewnie bardzo źle i myślę, że to będzie cała trasa z nowym wokalistą. Odwołanie całej trasy to odpowiednie straty dla managementu. Zespół ma już zapowiedzianych 12 koncertów w Europie na ogromnych obiektach, każdy jest pewnie wysprzedany, a to są ogromne pieniądze.
Wiadomo, że dla 90% publiki liczy się Angus i sam fakt "zobaczenia gwiazdy" i za Johnsonem jakoś płakać nie będą.

Mam tylko nadzieje, że Storace odmówi ze względu na Krokus, ale skoro nawet taki ortodoks jak Holt nie odmówił ze względu na Exodus Slayerowi to pewnie tak nie będzie. Kasa ponad wszystko.

Public Enema #1

cóż, muzyka to biznes jak każdy inny

Administrator (czuj respekt)

Ale Holt jakoś ciągnie dwa wózki na raz. Chociaż Exo zaniedbuje Razz

Prisoner

Teraz trzeba sobie zadać fundamentalne pytanie na ile dla ludzi ważne są zespoły, a na ile tylko marki. AC/DC jako zespół bez Briana nie ma racji bytu, ale już jako marka ma. Obawiam się, że "funi" AC/DC w swojej masie nawet nie zauważą różnicy, zwłaszcza, że Storace głosowo jest zbliżony do Briana.

No nic trzeba mieć nadzieję, że się nie dogadają lub to jakaś plotka i przedsiębiorstwo Youngów będzie się musiało bardziej wysilić.
Lubię Krokus i głupio by było by wokalista tej zasłużonej hard-rockowej grupy robił za zmiennika.

Public Enema #1

każdy duży zespół przez to przechodził, wystarczy wspomnieć o takim Judas Priest czy Kiss.

ale ostatnie poczynania personalne, na przykład Accept też nie są szczególnie rozsądne.

Prisoner

Czegoś takiego co teraz robi AC/DC jednak nigdy w historii rocka nie było. AC/DC bez Malcolma Younga, twórczy wszystkich riffów i Briana Johnsona, żywej legendy tego zespołu to jeszcze 2 lata temu by było nie do uwierzenia.
To tak jakby teraz Black Sabbath robiło koncerty bez Butlera i Iommiego, np. z Ozzym, Zackiem Wildem i jakimś basistą. Nawet stary, durny Ozzy nie poszedłby na takie chujostwo.

Public Enema #1

20 lat temu ludzie nie wyobrażali sobie, że zobaczą Queen z innym wokalistą niż Mercury...

so it goes

Prisoner

To nie jest Queen tylko Queen +, a to różnica. Brian May to jest zbyt poważny gość by robić z Queen farfocle. Widać Angus to albo straszny chciwus albo gość, którego menedżerowie mogą sobie ograć jak małe dziecko.

Miejmy nadzieję, że to się inaczej zakończy bo choć nie jestem jakimś wielkim fanem AC/DC to byłoby przykro by legenda rocka rozmieniła się na drobne. Wiele tych legend już nie zostało.

Public Enema #1

no ja też mam nadzieję, że to tylko ploty. najbliższe tygodnie wszystko wyjaśnią, na razie nie ma co spekulować.

szkoda tylko Braina, mam nadzieję, że ze zdrowiem sobie wszystko ułoży, bo to fajny gość.

Prisoner

To jest człowiek, który ma 69 lat więc zasłużył na emeryturę. Zawsze może sobie pośpiewać w kameralnym klubie do gitar akustycznych czy do blues-rocka.

Administrator (czuj respekt)

Prisoner

Jedna trasa, a opuszczenie zespołu to jednak różnica. Bill Ward, a Brian Johnson to też różnica.

W zasadzie teraz powinniśmy mówić Aj$i Di$i i nie inaczej. Jeśli to się wszystko potwierdzi.

Administrator (czuj respekt)

https://www.youtube.com/watch?v=2lqdErI9uss

Prisoner

[link widoczny dla zalogowanych]

Nie wierzę w to. Finansowo by się nie dogadali. To brzmi nieprawdopodobnie poza tym.

Jestem bardzo ciekaw czy Brian będzie chciał coś solowo robić lub z zaprzyjaźnionymi muzykami. Takie kameralne koncerty byłyby ciekawe. O ile to by do Polski dotarło.