Ulubieni gitarzyści

Administrator (czuj respekt)

O_O O KURWA
widać czasem tak jest, między dwoma wybitnymi indywidualnościami...
swoją drogą i tak dobrze, że wytrzymali ze sobą przez 3 plyty

Prisoner

pewnie było tak,że Campbell na dwóch pierwszych traktował granie u Dio jako zaszczyt,a na trzeciej zaczął się wkurzać pozycją co by nie powiedzieć bohatera drugiego planu i chciał o czymś zdecydować,a Dio który był co tu dużo mówić cholernie silną osobowośćią,mógł to potraktować jak bunt i dowidzenia, podejrzewam,że mogło pójść o kasę i o jakieś wzajemne oskarżenia

dziwna sprawa,bo jednak to nie jest spór na zasadzie Blackmore-Gillan (pewnie do tego pijesz) raczej tu chodzi nie tyle o silne indywidualności co o jakieś niefrasobliwe zachowanie Campbella,obsmarowanie dupy ,chyba o to + jednak (choć nie śmiem mistrza ocenia) zbyt dyktatorskie podejście Ronniego ,mówię z perspektywy innych muzyków,nie słuchaczy

Administrator (czuj respekt)

Prisoner

odświeżyłem sobie pierwszy album Malmsteena-ten facet naprawdę był świetnym gitarzystą i mógłby tworzyć znakomite albumy gdyby cały czas trzymał się lekko melodyjnego heavy-metalu z pierwszej płyty i następnej Marching Out -Trilogy z Turnerem już uderza za bardzo z pudel choć tez z tego co pamiętam miała niezłe kawałki

choć pierwsza Rising Force jest ciekawsza jest prawie w całości instrumentalna takie kawałki jak Far Beyond the Sun czy Icarus Dream Suite Opus 4 mają naprawdę znakomite czysto heavy-metalowe zagrywki czy zagrany z wokalem As Above So Below

na drugiej z kolei jest dużo świetnych melodii np. Don't Let it End, I am a Viking czy I'll see the Light Tonight

na dwóch pierwszych płytach śpiewa obdarzony mocnym wokalem Jeff Scott Soto który m.in udzielał się na albumach Micheala Schenkera gościennie

te późniejsze płyty w 80% neoklasyczne już nie nadają się za bardzo do słuchania wg.mnie

tej płyty z Ripem jestem ciekawy bo nie słyszałem jej z 2008 r.

Prisoner

zdecydowanie trzeba tu umieścić Micheala Schnenkera , no wg.mnie Rudi jest tylko dobrym gitarzystą który gra fajne riffy , sola ale jego brat to mistrz

o dowód!

http://www.youtube.com/watch?v=2pcyDWU34qo&feature=relmfu

http://www.youtube.com/watch?v=lh0CwRchvR4&feature=relmfu -jakie wejśćie !

w ogóle to stawiam Ufo wyżej niż Scorpionsów , to jak kończą karierę oba te zespoły pokazuje gdzie jest miłość do muzyki a gdzie ...kończyć mi się nie chcę za bardzo , bo to smutne jest

Administrator (czuj respekt)

Prisoner

przede wszystkim Schenker , ojciec chrzestny heavy-metalu , inspirowali się nim i Adrian Smith i Hank Schermann , pamiętam jak słuchałem jego solowego debiutu u Darka z bardzo ciekawym wokalistą Gary Bardenem , masa świetnej muzyki , dziś sobie obczaiłem utwory z następnych dwóch płyt- bardzo fajny hard-rock/heavy-metal

do tego Pete Way , który swoim imagem , zachowaniem na scenie miał wpływ na całą rzeszę muzyków NWOBHM no i Phil Mogg oczywiście

Moderator (czuj respekt)

Gary Moore panowie, Gary kórwa Moore

Administrator (czuj respekt)

jego wielkość polegała też na tym, ze dobierał sobie świetnych muzyków Wink

Prisoner

Gary oczywiście świetny ale jednak z rodziny Thin Lizzy bardziej swoją grą zaciekawili mnie Brian Robertson i John Sykes

Prisoner

Apropo Blackmore'a.

To, że Blackmore odszedł z Purpli można tłumaczyć konfliktem z Gillanem. Nie rozumiem za to dlaczego spieprzył sprawę w Rainbow.
Wszystko było robione pod niego i Rainbow mógł stać się jednym z większym zespołów rockowych. Nie przepadam za Rainbow lat '80 ale było tam sporo bardzo dobrych utworów i obiektywnie to porządna muzyka.
Nie mówiąc już o tym co by się działo gdyby dwaj wielcy muzycy Blackmore i Dio się porozumieli. Wtedy Rainbow z łatwością przykryłby sławą Deep Purple.
Chociaż jeden minus byłby takiej sytuacji. Nie powstałyby takie płyty jak Perfect Strangers, House of Blue Light czy Battle Rages On.

Mniejsza o gdybanie, Rainbow za lata 70 stawiam chyba nawet wyżej niż Purple za lata 70. Stargazer to dla mnie większy utwór niż Child in Time. Rising i In Rock stawiam na równi bo to dla mnie dwa największe albumy lat '70 ale już np. Long Live Rock and Roll stoi u mnie znacznie wyżej niż trochę przereklamowany Machine Head, ulubiony album DP dla większości dziennikarzy. Szkoda, że Blackmore z Dio nie nagrał choć jeszcze jednej studyjnej płyty.

Prisoner

Czytałem dzisiaj, że solówki na płycie Rush "Power Windows" zainspirowały Adriana do stylu na Somewhere in Time.
Janek znasz ten album? prawda to? Przesłuchałem dziś utwór Emotion Detector i coś w tym faktycznie jest.

Administrator (czuj respekt)

słuchałem trochę, ale chyba nawet nie znam w całości. Rush z tego okresu już mi tak nie "leży" jak Farewell to Kings, czy Hemispheres. Wolę ten zespół w bardziej hardrockowym wydaniu, z wysokimi, ostrymi wokalizami.

Prisoner

na dziś bez kolejności

Ritchie Blackmore
Dave Murray
Adrian Smith
Tony Iommi
Glenn Tipton
Michael Schenker
Wolf Hoffman
Gary Moore
Brian May
John Sykes

Prisoner

w chwili obecnej wygląda to tak:

Tony Iommi
Jimmy Page
Ritchie Blackmore
Jimi Hendrix
Rory Gallagher
Randy Rhoads
John DuCann
Schencker Młodszy Very Happy

Eddie Fast Clarke
Wolf Hoffmann

z duetów:
Denner-Shermann
Tipton-Downing
Murray-Smith
Holt-Hunolt

Administrator (czuj respekt)