Autor |
Wiadomość |
<
Wielkie Płyty
~
Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band&A Night At The Ope
|
|
Wysłany:
Pią 1:36, 12 Lut 2010
|
|
|
Administrator (czuj respekt)

|
|
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 5144
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świdnica
|
|
Postanowiłem umieścić te dwie płyty w jednym temacie z dwóch prostych przyczyn:
Po pierwsze – obydwie są wielkie i doskonałe.
Po drugie - sam Brian May przyznał, iż „Noc w Operze” to queenowska wersja „Sierżanta”. Można to bez trudu zauważyć, gdy wsłuchamy się w jedną i drugą.
W jednym i drugim przypadku muzykom udało się stworzyć dzieła bardzo zróżnicowane stylistycznie, a jednocześnie stanowiące swoisty monolit (to dlatego Sgt. został okrzyknięty pierwszym concept albumem w historii rocka). Obie płyty wykraczają poza ówcześnie przyjęte kanony muzyki rockowej, przenosząc nas w pierwszą XX wieku, gdy rock jako taki jeszcze nie istniał. Nie znaczy to jednak, iż nie odnajdziemy na nich również sporej porcji gitarowego „mięcha”...
Zarówno Pieprz, jak i Opera jawią się nam jako niezwykle dopracowane i dojrzałe stylistycznie albumy. Jednocześnie muzyka na nich zawarta zawiera niesamowite emocje, pasję, porywa od początku do końca. Obie mają też jedyny w swoim rodzaju klimat (w przypadku Beatlesów bardziej psychodeliczny, a w przypadku Queen jakby „magiczny”).
Nie muszę chyba dodawać, iż muzycy obydwu zespołów to artyści pierwszej klasy, którzy nie byli może zajebiści technicznie, jednak to co robili, traktowali jak sztukę, a nie tylko jak rzemiosło...
Celowo nie rozpisywałem się na temat poszczególnych utworów, gdyż, jak już wcześniej napisałem, obydwa albumy to swoiste monolity, których słuchać należy „od deski do deski”. Oczywiście z zapartym tchem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
 |
|
Wysłany:
Pią 1:42, 12 Lut 2010
|
|
|
Prowler

|
|
Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
|
|
fajno.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Pią 10:21, 12 Lut 2010
|
|
|
Prisoner

|
|
Dołączył: 07 Cze 2008
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Edge of Darkness
|
|
no w Queen jednak technika była na wysokim poziomie, Freddie-to jasne,ale Brian May-jakby nie patrzeć te wszystkie smaczki w jego muzyce, Roger to też bardzo dobry perkusista ,zwłaszcza na koncertach wymiatał, bas podobnie...no ale wiem o co Ci chodzi,zresztą w przypadku Queen zawsze technika przy pomysłach nie miała takiego znaczenia
cod o Night at the Opera ,bo o niej napiszę ,jest to na pewno bardzo ważna płyta dla zespołu i dla całej muzyki, w przypadku Bohemian Rhapdosy jest to utwór będący swego rodzaju przełomem w historii muzyki,po raz pierwsze taki kawałek stał się singlem, dłuższy,nie prosy hit,a kawałek rozbudowany, to uratowało zespół od długów ,problemów finansowych i momentalnie sprawiło że zespół stał się gwiazdą ,sam utwór to oczywiście wspaniała kompozycja, przejścia z ballady do części operowej i z części operowej do hard-rockowej oraz klimat i sam pomysł muszą zachwycać do dziś....
Ja wyżej stawiam jednak 2 kompozycje: Death on two Legs ,który jest chyba moją ulubioną kompozycją Queen w ogóle, utwór jest ponieko zamknięciem klamry którą otwiera Bohemian...bo opowiada o poprzednim menedżerze(następnym stał się stam Freddie) który wpędził zespół w kłopoty finansowe, klimat tego utworu poraża ,zwłaszcza koncertowo i aż szkoda że nie został w secie do końca, ten kakofoniczny wstęp, przechodzący w ten niesamowity fortepian który z kolei przechodzi w jedyne w swoim rodzaju zagrania Briana . Melodii, różnych zmian tempa, wokalnych i muzycznych w tej nieco ponad 3-minutowej kompozycji jest tyle ,że można obdzielić na parę płyt ,utwór jest taki bardzo Brytyjski ,czuć w nim taki jedyny w swoim rodzaju klimat tej kapeli,poprostu cudo.
Drugą jest Prophet's Song ,utwór który Brian wymyślił we śnie, co tu poraża głównie to obok rewelacyjnego ,trochę sennego intro,bardzo szybkie przejście do marszowej części gdzie Freddie swoimi wokalami zawstydza chyba każdego wokalistę ,jego wokal tu jest pełen pasji ,mocy ,potem ta słynna środkowa część gdzie zespół poprostu odlatuje no i genialne solo Briana Maya...tego trzeba posłuchać.
Co jeszcze mamy...a mamy wiele, I'm in Love with My Car ,ostry hard-rockowy kawałek śpiewany przez Rogera jego surową chrypą, Brian ma swoje 39, fajną troszkę ogniskową balladę z bardzo ładnymi melodiami no i pełne muzycznego przepychu słynne nagranie -Love of My Life ,klasyk koncertowy ,z przejmującymi wokalami i wstawkami .
muzycznymi
Są jeszcze 2 bardziej tradycyjnie rockowe kawałki ,rock and rollowy zachaczący o glam Sweet Lady i właśnie najbardziej przypominający mi kawałki Beatles, mocno pod lata 60 ,typowy dla utworów pisany dla Johna Deacona -You are my Best Friend
No i przerywniki muzyczne, jak przystało na Queen lat 70 muzyczne żarty utrzymane w stylistyce zupełnie nie-rockowej ,przy większośći kapel takie rzeczy się przeskakuje ,nie w przypadku Queen...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Pią 11:32, 12 Lut 2010
|
|
|
Administrator (czuj respekt)

|
|
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 5144
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świdnica
|
|
Futureal napisał: |
no w Queen jednak technika była na wysokim poziomie, Freddie-to jasne,ale Brian May-jakby nie patrzeć te wszystkie smaczki w jego muzyce, Roger to też bardzo dobry perkusista ,zwłaszcza na koncertach wymiatał, bas podobnie...no ale wiem o co Ci chodzi,zresztą w przypadku Queen zawsze technika przy pomysłach nie miała takiego znaczenia |
Jeśli chodzi o techniczne smaczki, to przede wszystkim fortepian Freddiego w Love Of My Life. Dzięki nim spedalony utworek o miłości stał się piękną perełką...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Pią 11:37, 12 Lut 2010
|
|
|
Prisoner

|
|
Dołączył: 07 Cze 2008
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Edge of Darkness
|
|
no i chyba dzięki tez temu,że nie jest utrzymany w klimacie takich kawałków ze swojej epoki ale bardziej przedwojennej
ja co do smaczków,jednak uważam ,ze przede wszystkim Red Special Briana, ta gitara żyje własnym życiem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Pią 11:41, 12 Lut 2010
|
|
|
Administrator (czuj respekt)

|
|
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 5144
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świdnica
|
|
Fakt, wydaje mi się iż Queen w latach '70 sukces odniósł w sporej mierze dzięki bardzo charakterystycznemu stylowi gry Briana (no i oczywiście wokalom Freddiego, ale to już oczywista oczywistość )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Pią 11:48, 12 Lut 2010
|
|
|
Administrator (czuj respekt)

|
|
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 5144
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świdnica
|
|
Aha! A jak już o wokalach mówimy, to wydaje mi się, iż bardzo niedoceniany w tej kwestii jest Taylor.
Jego jego zajebiście szorstki głos dodaje pazura takim I'm in Love With My Car, czy Modern Times Rock'N'Roll
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Pią 11:49, 12 Lut 2010
|
|
|
Prisoner

|
|
Dołączył: 07 Cze 2008
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Edge of Darkness
|
|
warto tez podzielić wokal Freddiego na okresy
wczesny gdzieś do A Day at the Races- bardzo wysoki,artystyczny,idealny do muzyki jaką wykonywali,miejscami troszkę..no nie wiem kobiecy aż, taki magiczny
-ten z okresu News at the World-The Game ,co świetnie słychać na Live Killers- taki bardziej rockerski, oszczędny w treści, niższy już znacznie
-z Works-Miracle- jeszcze niższy, bardziej taki nośny, chyba jeszcze lepsze operowanie wokalem niż wcześniej, jednak bez tych górek-spowodowany nałogowym paleniem papierosów
-no i wiadomo Innuendo-nieprawdopodobna precyzja,powaga, pewnego rodzaju dramatyzm,wiadomo zresztą czym spowodowany ,świetnie to też słychać na kawałku Mother Love z Made in Heaven,ostatnim kawałkiem zaśpiewanym przez Freddiego ,parę kawałków już też na Miracle tak brzmi np. Scandal
a co do sukcesu, to umiejętne bawienie się formami muzycznego, czyli pozorny "brak stylu" ,poczucie humorui udział każdego muzyka w kompozycjach,tak to widzę
co do Taylora, to facet miał talent, nie słuchałem jego płyt solowych,ale ponoć są ciekawe, wokalnie przypomina troszkę Roda Stewarta, jego głos zupełnie nie pasuje do jego postury w latach 70,heh, myślę że może być z kolei spowodowany imprezowym trybem życia,heh
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Futureal dnia Pią 11:52, 12 Lut 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Pią 12:01, 12 Lut 2010
|
|
|
Prowler

|
|
Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
|
|
Futureal napisał: |
no i chyba dzięki tez temu,że nie jest utrzymany w klimacie takich kawałków ze swojej epoki ale bardziej przedwojennej |
jaki kurwa przedwojenny klimat??
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Pią 12:10, 12 Lut 2010
|
|
|
Prisoner

|
|
Dołączył: 07 Cze 2008
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Edge of Darkness
|
|
no ja to czuję w wielu kawałkach Queen np. Dreamers Ball, My Melancholy Blues, Killer Queen, White Queen, Good Old Fashioned Lover Boy, w Love on my Life może faktycznie nie aż tak, ale tez w jakiś sposób ,poprostu uważam że Queen w świecie muzyki rockowej był zawsze jakby taki na swój sposób archaiczny dlatego tak bardzo lubię ten zespół
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Futureal dnia Pią 12:15, 12 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Pią 12:25, 12 Lut 2010
|
|
|
Prowler

|
|
Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
|
|
Krzysiu tak ładnie pisałeś o śpiewie Freddy'ego, pozwolę tylko sobie dodać, że po pierwsze nie można utrzymać w nieskończoność wysokiego głosu, bo człowiek starzeje się nawet w młodości. jak ktoś miał 6 lat a ma już 7 to się postarzał. poza tym ewenement tego faceta polegał na tym, że normalna barwa jego głosu to był baryton, ale śpiewał tenorem.
a najlepsza płyta to i tak jazz i chuj. no i innuendo z wyjątkiem jednego kawałka, którego nienawidzę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Pią 12:31, 12 Lut 2010
|
|
|
Prisoner

|
|
Dołączył: 07 Cze 2008
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Edge of Darkness
|
|
no wiem, to nie jest oczywiście zarzut
moje ulubione to Sheer Heart Attack za całą masę mocnych kawałków ,jak Brighton Rock, Flick of the Wrist ,Stone Cold Crazy czy oczywiście Killer Queen,no i Roger dał popis w Tenement Funster Opera no i Jazz tez ,za takie kawałki jak np. Let Me Entertain You ,Don't Stop Me Now czy Dead on Time...jeszcze Queen II ,bo to taka muzyczna opowieść
co do Innuendo to zdecydowanie nie wszystko mi się tam podoba, ale akurat I'm Going Slightly Mad o którym mówisz całkiem lubię ,nie znoszę za to I Can't Live with You, Delilah mnie męczy, uwielbiam tytułowy, Ride the Wild Wind, Show Must Go On...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Pią 15:39, 12 Lut 2010
|
|
|
Administrator (czuj respekt)

|
|
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 5144
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świdnica
|
|
Innuendo to bez wątpienia jeden z najwybitniejszych utworów w historii Queen
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Sob 2:54, 13 Lut 2010
|
|
|
Prowler

|
|
Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
|
|
chodziło mi o album nie utwór. aczkolwiek utwór również genialn. mój ulubiony kawałek Queen, nietypowo: Tie Your Mother Down
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Sob 11:45, 13 Lut 2010
|
|
|
Administrator (czuj respekt)

|
|
Dołączył: 23 Lip 2006
Posty: 3987
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
|
DR.NO napisał: |
Innuendo to bez wątpienia jeden z najwybitniejszych utworów w historii Queen |
- Janku, upominam Cię, za tak mało wulgarne posty można dostać warna! Post powinien brzmieć
Cytat: |
Innuendo rozpierdala całą dyskografie Queen w chuj |
ps. innuendo zajebista płyta ;(
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Sob 11:52, 13 Lut 2010
|
|
|
Prisoner

|
|
Dołączył: 07 Cze 2008
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Edge of Darkness
|
|
tylko ,że nic takiego nie zachodzi, bo Innuendo nie ma startu do takich płyt jak Sheer Heart Attack czy Queen II ,heh
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Sob 17:26, 13 Lut 2010
|
|
|
Administrator (czuj respekt)

|
|
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 5144
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świdnica
|
|
judasbeast napisał: |
chodziło mi o album nie utwór. aczkolwiek utwór również genialn. mój ulubiony kawałek Queen, nietypowo: Tie Your Mother Down |
ale to było nawiązanie do postu Krzyśka
tak nawiasem to całościowo nawet tej płyty nie słuchałem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Nie 11:20, 14 Lut 2010
|
|
|
Prisoner

|
|
Dołączył: 07 Cze 2008
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Edge of Darkness
|
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Nie 12:00, 14 Lut 2010
|
|
|
Prowler

|
|
Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
|
|
na pewno mówimy dalej o Innuendo? bo to druga co do moich ulubionych, wyłączaając piosenkę I'm Going Slighty Mad
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Nie 12:01, 14 Lut 2010
|
|
|
Prowler

|
|
Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
|
|
oczywiście wielki sentyment do These Are The Days Of Our Lives, piosenka pożegnalna Mercury'ego
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Nie 12:05, 14 Lut 2010
|
|
|
Prisoner

|
|
Dołączył: 07 Cze 2008
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Edge of Darkness
|
|
no ja mówię o Innuendo,nie wchodzi mi ten album, tytułowy jest świetny, Show Must Go On trochę zakatowany w radiach ale bardzo dobry utwór, fajnie się słucha melodyjnego Headlonga, duże wrażenie może robić miniaturka Bijou ,Ride the Wild Wind za świetne operowanie Freddiego no i I'm Going Slightly Man do którego mam właśnie sympatię za największą dawkę typowego dla Queen poczucia humoru od czasów Jazz ...mam szacunek do These Are the Days...ale nie jest to do końca mój klimat...reszta to jak dla mnie wypełniacze, taki Hitman np. niby ostry,rockowy ale jak dla mnie zrobiony na siłe ,Delilah, niby taki żart muzyczny jak dla mnie bez sensu, I Can't Live with you nie cierpię ,All God's People, jakieś elementy gospel za ładne to ,Don't Try so Hard też takie sobie jak dla mnie
ogólnie kult płyty rozumiem,ale wolę 7 pierwszych płyt i chyba Miracle też
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Nie 13:13, 14 Lut 2010
|
|
|
Prowler

|
|
Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
|
|
nie zgadzam się w żadnym stopniu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Śro 10:10, 08 Cze 2011
|
|
|
Administrator (czuj respekt)

|
|
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 5144
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świdnica
|
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Czw 13:01, 22 Wrz 2011
|
|
|
Prisoner

|
|
Dołączył: 04 Wrz 2010
Posty: 2297
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5
|
|
I'm in Love with my Car-pamiętam jak pierwszy raz słyszałem,myślałem kto to śpiewa, rewelacyjny kawałek,taka w sumie miniaturka
ten medley z Live Killers Death on Two Legs-Killer Queen-Bicycle Race-I'm in Love with my Car jest niesamowity, wszystkie utwory brzmią ostrzej niż albumowo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Czw 19:16, 22 Wrz 2011
|
|
|
Administrator (czuj respekt)

|
|
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 5144
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świdnica
|
|
czemu miniaturka? dla mnie miniaturka to Lazing on a Sunday Afternoon
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|