Prisoner
|
|
Dołączył: 07 Cze 2008
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Edge of Darkness
|
|
Jak dla mnie to jedno z ostatnich odkryć ,niesamowite NWOBHM ,jedna z najlepszych płyt tych lat, przynajmiej z tego co słyszałem narazie.
Ten zespół jest ciekawy ,po pierwszy grał tam John Sykes, facet który po odejściu z Tygers w zasadzie dopiero się rozkręcał, w odróżnieniu od wieeelu muzyków którzy gdzieś tam przewinęli się przez NWOBHM facet zrobił ogromną karierę, dość powiedzieć grał w Thin Lizzy i Whitesnake.
Muzyka Tygers była bardzo rock and rollowa, przypominała w tym Saxon, dziwne że nie zrobili kariery,bo mieli wszystkie ku temu predyspozycję, coś nie wyszło poprostu.
Na debiucie chłopaki grają surowo, bardziej ostro ,mniej przebojowo, na drugiej płycie, właśnie tej o której jest temat, następuje zmiana wokalisty, Jon Deverill to naprawdę świetny wokal, także do składu przechodzi Sykes.
Jest to duży wzrost formy ,album jest naprawdę znakomity, słucha się go jednym tchem.
Takie utwory jak Hellbound gdzie refren jest poprostu totalnym majstersztykiem, równie przebojowy i chwytliwy Tyger Bay, świetne typowe dla stylistyki NWOBHM Take It czy Gangland a takżę Don't Stop By ,utwór z ogromnym potencjałem ,zdradzający wpływy Ufo.
Solówki gitarowe to naprawdę bardzo wysoki poziom, wokal idealnie pasuję do muzyki a kompozycję są przemyślane.
Następny album Crazy Nights zawiera jeszcze więcej przebojowości i rock and rolla ,w zasadzie to ten sam poziom co Spellbound, jednak starszy album wydaję się bardziej odkrywczy.
To tyle ile znam płyt tej kapeli, będe jeszcze szukał ,choć to ponoć są najlepsze ich dokonania.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Futureal dnia Nie 2:34, 28 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|